Przez pierwszy kwadrans Wisła niemal nie wypuszczała rywala z jego połowy, a prym w jej atakach wiódł przeżywający drugą młodość Kamil Kosowski. Mimo sporej przewagi nie udało się jednak wtedy pokonać Jakuba Słowika. W najlepszych okazjach Ivica Iliev z wolnego trafił w mur, a Rafał Boguski - po idealnym podaniu "Kosy" za plecy obrońców - nie opanował piłki. Później ocknęła się "Jaga". Z rzutu wolnego po ziemi uderzył Dani Quintana, lecz dobrze ustawiony Siergiej Pareiko bez problemów złapał piłkę. Kolejna dobra wrzutka Kosowskiego oznaczała groźną sytuację dla Arkadiusza Głowackiego, który w 21. min zagłówkował w środek bramki, więc Słowik obronił. W 37. min efektowną kontrą popisali się białostoczanie. Michał Pazdan uderzył obok słupka po serii podań z pierwszej piłki Tomasz Kupisza z Aleksisem Norambueną. Za moment Wisła wyszła na prowadzenie w dosyć szczęśliwych okolicznościach. Pazdan wybił piłkę spod nóg Sobolewskiego niemal prosto do znajdującego się na pozycji spalonej Małeckiego. W związku z tym, że futbolówkę adresował przeciwnik, o spalonym nie mogło być mowy. "Mały" natychmiast dograł przed bramkę do Boguskiego, a ten kopnął do pustej siatki. Po chwili "Boguś" w geście radości zagrał na nosie prosto do kamer. "Biała Gwiazda" trafiła po raz drugi w doliczonym czasie pierwszej połowy. Po wrzutce z autu Kewa Jaliensa Kamil Kosowski ofiarnie podał przed bramkę (uprzedził chcącego wybić piłkę Tomasza Bandrowskiego), a na piątym metrze tym razem niczym rasowy snajper odnalazł się Boguski pakując piłkę w górny róg! Po raz ostatni równie udaną połowę meczu "Boguś" zaliczył 26 października w Łodzi, gdy strzelił Widzewowi dwa gole. Na początku II połowy rozdrażniona "Jaga" ruszyła do odrabiania strat i bardzo szybko mogła, a nawet powinna zdobyć kontaktowego gola. W 50. min goście mieli rzut karny po faulu Radosława Sobolewskiego na Min Kyun-Kimie. Strzał Tomasza Kupisza z 11 m w prawy róg pewnie jednak obronił Siergiej Pareiko. Za moment mogła paść bramka po sprawnie wykonanym rzucie rożnym przez gości, później o sporym pechu mógł mówić Adam Dźwigała, gdyż piłka po jego uderzeniu głową trafiła w słupek, na dodatek Kosowski ofiarnie zablokował dobitkę Ukaha. Wisła polowała również na trzecie trafienie. Najbliżej był Michał Chrapek, ale po podaniu Cezarego Wilka przestrzelił (76.). Próbował też po indywidualnych akcjach Małecki, lecz jego strzałom brakowało precyzji. W "Białej Gwieździe" zadebiutował jej wychowanek, zaledwie 17-letni Paweł Stolarski. Młokos zarobił żółtą kartkę za opóźnianie gry. Godny odnotowania jest również fakt, że dzięki porozumieniu z kibicami na Reymonta wrócił głośny doping, który niesie drużynę jak na skrzydłach. Po spotkaniu doszło do ciekawej sytuacji. Kibice nawoływali wiślaków: "Chodźcie do nas!". Nie wszystkim piłkarzom to się jednak uśmiechało po obelgach, jakie spotykały ich jesienią. Np. kapitan Radosław Sobolewski zdecydowanym krokiem udał się do szatni. Ostatecznie pod trybunę C udał się Patryk Małecki, młodsi piłkarze, Kew Jaliens i Osman Chavez. Te rany pewnie się z czasem zagoją. Ćwierćfinał Pucharu Polski: Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok 2-0 (2-0) Bramki: 1-0 Boguski (39. z podania Małeckiego), 2-0 Boguski (45.+1 z podania Kosowskiego) Wisła: Pareiko - Jovanović, Głowacki, Chavez, Jaliens - Małecki, Sobolewski, Wilk, Iliev (64 Stolarski), Kosowski (90.+2. Sikorski) - Boguski (69. Chrapek). Jagiellonia: Słowik - Norambuena, Dźwigała, Ukah, Hanzel - Quintana, Pazdan, Bandrowski (65. Grzyb), Kyun-Kim (73. Frankowski), Kupisz - Plizga (86. Smolarek). Żółte kartki: Chavez, Iliev, Kosowski, Głowacki, Stolarski oraz Pazdan, Plizga, Ukah. Autor: Michał Białoński Zobacz zapis relacji z meczu Wisła - Jagiellonia Relacja z meczu Wisła - Jagiellonia dla urządzeń mobilnych Puchar Polski. Sprawdź szczegóły!