Na każdym ważniejszym placu Jerozolimy policjanci z karabinami, wykrywacze metalu, wzmożona ostrożność - tak wyglądało miasto w przeddzień - nie, nie ewentualnego ataku terrorystycznego, a piłkarskiego meczu Beitar - Wisła. Wystarczy zacytować gazetę "Haaretz", która donosi, że właściciel Beitaru Arkadij Hajdamak (ostatnio podniósł budżet klubu o 1,5 mln dolarów, do 34 mln, czyli ok. 68 mln zł) bardziej niż Wisły obawia się zachowania własnych kibiców! Beitar ma faktycznie niesfornych fanów. Klub kilka razy płacił już słone kary za ich wybryki, groziło mu nawet odebranie mistrzostwa kraju! "Nasi kibice muszą zrozumieć, że w dwumeczu z Wisłą reprezentują nie tylko swój klub, ale całe państwo Izrael" - apelował na łamach "Haaretza" Hajdamak. "Jestem zaniepokojony, ale jednocześnie mam nadzieję, że nie zachowają się niewłaściwie. Proszę ich, by pokazali się Europie w korzystnym świetle i wspierali nasz zespół w sportowej rywalizacji. Futbol to nie tylko sport, ale też okno na świat". Jego apel nie uspokoił jednak spotkanego przez nas pod stadionem Teddy'ego, taksówkarza. - Jutro moja noga tu nie postanie. Nie chcę mieć nic wspólnego z kibicami Beitaru. To najbardziej szalona grupa w całym kraju - tłumaczył nam Teddy z dezaprobatą. Niestety, w Jerozolimie już wszystko wiedzą o źle pojętej "świętej wojnie" między kibicami Wisły i Cracovii. - Nie dziwcie się, że na każdym kroku jest pełno policji. Pilnuje porządku przed meczem, a kibice Beitaru chcą dopaść fanów Wisły, bo ci nie lubią Żydów i zwalczają klub Cracovia, który jest nazywany żydowskim - opowiadał nam jerozolimski taksówkarz. O zatargach pseudokibiców "Pasów" i "Białej Gwiazdy" napisała już jedna z gazet ukazujących się w Jerozolimie. Doniosła też o agresji - na razie słownej - między kibicami Beitaru i Wisły, jakiej nie brakuje na forach. To wszystko postawiło w pełnej gotowości policję. Z powodu wybryków chuliganów policja przed meczem z Wisłą "okroiła" pojemność stadionu Beitaru z 21 do 17 tys. Rzecz jasna wszystkie bilety rozeszły się w okamgnieniu. Michał Białoński, Jerozolima