Panasewicz był gościem studia telewizji Orange Sport. Zapytany o zdanie na temat Łobodzińskiego, który błysnął dwoma golami w meczu z Lechią Gdańsk, odpowiedział: - Wojtek miał bardzo słaby sezon. A dostawał sporo szans. Był przecież bez przerwy powoływany przez pana Beenhakkera, ale na tej prawej stronie reprezentacji nic się nie działo! Żadnych strzałów, dośrodkowań! Ten facet nie istniał. Wchodził natomiast Błaszczykowski i w 10 minut robił całą grę zespołu. "Panas" nie zaśpiewał jednak pod adresem piłkarza największego zespołu Lady Pank - "Mniej niż zero". Łobodziński trafił do Wisły na początku 2008 roku z Zagłębia Lubin. Krakowianie zapłacili za niego 340 tys. euro, bo taką miał klauzulę odejścia. Zobacz także: Łobodziński zaczyna spłacać transfer!