Czy Bogu ducha winnemu trenerowi "Białej Gwiazdy" pomoże mu głośne wsparcie z trybun: "Moskal Kazimierz! Nie rusz Kazika bo zginiesz!" Szef Wisły Bogusław Cupiał zwykł liczyć się z głosem trybun, oby to się potwierdziło i tym razem. To polowanie na głowę trenera Moskala nie daje mu komfortu, całe szczęście, że zarząd z prezesem Robertem Gaszyńskim stoi murem za Moskalem. - Nie chce mi się wypowiadać, ani tego zamieszania komentować. Już po meczu ze Śląskiem powiedziałem, że to miłe i sympatyczne ze strony kibiców, mogę im podziękować - podkreśla Kazimierza Moskal. Wisła straciła Arkadiusza Głowackiego, który zgłosił kontuzję mięśnia dwugłowego i na drugą połowę nie wyszedł. - Na ile to poważny uraz, pokażą jutrzejsze badania - dodał trener Moskal. Trener kielczan Marcin Brosz był cały w skowronkach i nic dziwnego. Jego zespół w tabeli wyjazdowej jest na 4. miejscu. - Nie dość, że ani razu nie przegraliśmy, to jeszcze straciliśmy tylko jednego gola na wyjazdach, z karnego, na Legii. Teraz najważniejsze, aby z równą koncentracją, a do tego skutecznie i efektownie grać na własnym stadionie - postawił wyzwania swoim chłopakom Marcin Brosz. - Zawsze, gdy po wygranej 6-0 następuje remis u siebie 0-0, to stawiane są pytania o determinację, ale dzisiaj pod tym względem moja drużyna nie zawiodła, za co chciałem jej podziękować - odpowiedział Kazimierz Moskal na nasze pytanie o ewentualny brak głodu zdobywania bramek. - Już po wygranej w Bielsku mówiliśmy, że lepiej wygrać trzy mecze po 1-0, niż jeden 6-0, a później remisować, ale tak się nie da wybierać - rozłożył ręce trener Wisły. Z Krakowa Michał Białoński