INTERIA.PL: Ostro skrytykowałeś trenera kadry U-21 Andrzeja Zamilskiego. Zarzuciłeś mu, że słabych wstawia do gry, a dobrych trzyma na ławce. Patryk Małecki, piłkarz Wisły i kadry U-21: - I nie żałuję, gdyż powiedziałem to, co leży mi na sercu. Gdyby ktoś zobaczył nasze treningi na "młodzieżówce", to by zrozumiał, że mam rację. Od dawna mówię, że z młodzieżą powinien prowadzić ktoś młodszy, z większym zapałem i świeżymi pomysłami. Na razie sztab szkoleniowy kadry U-21 rozumuje w ten sposób: "Małecki wejdzie, zrobi trzy akcję i strzeli trzy gole, albo tyle ich wypracuje." W przeciwnym razie powiedzą, że zawiodłem. Nie przeczę, mecz z Holandią nie wyszedł mi, nie strzeliłem karnego, ale gra zespołu nie może się opierać na jednym, czy dwóch zawodnikach! Dajmy spokój "młodzieżówce". Tematem numer "jeden" w ekstraklasie jest niedzielny mecz Lech - Wisła. - Mam nadzieję, że wyjdzie nam taki mecz, jak ze Śląskiem, a wtedy wiadomo będzie kto wygra. Bez przesady, Lech to nie Śląsk. Chyba, że liczycie na to, że nie podniesie się po tym, jak trener Zieliński obarczył winą za słabsze wyniki Lewandowskiego i Rengifo, a tego drugiego wyrzucił nawet do Młodej Ekstaklasy. - Problemy Lecha mnie nie interesują. Moja filozofia przed tym meczem jest prosta: na nic się nie oglądać, tylko wyjść na boisko, zapieprzać i wygrać! Uciekliście przed zimą z Małopolski stosunkowo szybko. Do Wielkopolski pojechaliście już w czwartek. Lepsza aura? - Jest cieplej, a w Grodzisku Wlkp. mieliśmy świetne boiska, było gdzie potrenować. Teraz musimy tylko zagrać tak jak we Wrocławiu. Albo jeszcze lepiej tak, jak w Lubinie! Rozmawiał: Michał Białoński