Dlaczego Wisła - mając w składzie tak wysokich stoperów jak Bunoza czy Chavez - praktycznie nie stwarza zagrożenia po takich sytuacjach? - Ci, którzy zdobywali gole dla Wisły ze stałych fragmentów gry, byli dobrzy. Mam tu na myśli Marcelo, Głowackiego, Diaza. Oni dobrze grali w powietrzu. Pracujemy nad tym ciągle, żeby poprawić ten element gry. Widzę poprawę w porównaniu z tym, co było, gdy przychodziłem do klubu - podkreśla trener Maaskant. Wielu kibiców oczekuje, by Wisła grała systemem 4-4-2. Trener Maaskant wytłumaczył, dlaczego nie stosuje tego rozwiązania: - Jeśli chcesz grać dwoma napastnikami, musisz mieć czterech dobrych napastników w kadrze, a do tego także pomocników i skrzydłowych. Uważam, że ten system, którym gramy jest dla nas teraz lepszy. Ale nie chodzi o to, jak nazwie się system gry. W nowoczesnej piłce nożnej nie ma to znaczenia, wszyscy powinni wymieniać podania i jak najwięcej poruszać się po boisku - tłumaczył szkoleniowiec i dodał, że z przyczyn taktycznych mało gra Piotr Brożek, który według niego jest idealnym lewoskrzydłowym do systemu 4-4-2. Szkoleniowiec "Białej Gwiazdy" zdradził także kto jest jego ulubionym piłkarzem w zespole. - Jest jeden zawodnik, który u mnie zawsze jest pierwszy na liście do grania i gdy tylko może, to gra. To Radek Sobolewski, który tworzy ducha tej drużyny - komplementował "Sobola". Jeden z fanów zapytał bez ogródek: "Ostatnio sporo się mówi o podziale w drużynie na obcokrajowców i Polaków. Czy to w obecnej chwili nie jest największym problemem Wisły?" - Nie mogę zaprzeczyć, że są grupy w Wiśle, zwłaszcza oparte na podziale językowym. Widzę trzy grupy poza boiskiem: to starsi zawodnicy polscy, którzy słabiej mówią po angielsku, druga grupa to obcokrajowcy, a trzecia to młodzi piłkarze, którzy dołączają się raz do jednej, raz do drugiej z pozostałych grup. Ale na boisku nie ma podziałów - zapewnił Robert Maaskant. W piątek, o godz. 20 Wisła podejmuje Legię Warszawa. Bilety na spotkanie sprzedają się jak ciepłe bułeczki.