W maju 2000 roku spadający z ligi Lech przegrał z Widzewem 3-5, choć prowadził 1-0. W 68. minucie, przy prowadzeniu łodzian 4-2, sędzia Zygmunt Ziober podyktował rzut karny dla Lecha za faul Stolarczyka, który zobaczył zresztą drugą żółtą kartkę. Po chwili Piotr Mosór został wyrzucony za krytykę decyzji sędziego i grający w dziewiątkę łodzianie musieli bronić wyniku 3-4. Mało tego - zdołali podwyższyć na 5-3 i od tamtego meczu żadnej drużynie nie udało się wbić Lechowi przy Bułgarskiej pięciu bramek. Podobnie szalony mecz mieliśmy w niedzielę i jedynym jego współautorem był właśnie Maciej Stolarczyk - wtedy piłkarz, dziś trener Wisły. W swojej karierze szkoleniowiec Wisły nie pamięta jednak starcia, które udałoby się odwrócić ze stanu 0-2 na 5-2. - Bardzo się cieszymy z tego wyniku, jeszcze jesteśmy pod wpływem emocji, a ja nie pamiętam czegoś podobnego. Skoro jednak Wisła po raz pierwszy w historii strzeliła w Poznaniu pięć bramek, to pokazuje to jedynie dobre podejście zawodników do tego, co chcieli zrobić. Cieszymy się, ale choć to efektowny mecz, to tylko jeden w sezonie. Przed nami jeszcze całe rozgrywki, za tydzień mamy bardzo istotne starcie u siebie i musimy potwierdzić tę dobrą dyspozycję - mówił Stolarczyk po spotkaniu z Lechem. Jego zdaniem to spotkanie mogło się podobać kibicom - z uwagi na liczbę sytuacji i bramek. - Gratuluję moim piłkarzom, bo przegrywali przy Bułgarskiej 0-2, a wygrali 5-2. Lech jest zespołem klasowym, ma wiele indywidualności, ale - delikatnie mówiąc - dało się odczuć, że jest po czwartkowym spotkaniu w pucharach. Mój zespół wykonał w stu procentach plan, który sobie zakładaliśmy - ocenił Stolarczyk. Wisła świetnie zaprezentowała się w pierwszym kwadransie po przerwie, gdy stworzyła cztery sytuacje i zdobyła trzy bramki. - Taki mieliśmy właśnie plan, by wykorzystać zmęczenie rywala. Planowaliśmy też zmniejszyć przestrzenie, które Lech wykorzystywał w pierwszej połowie. Zawodnicy bardzo dobrze weszli w drugą część i dzięki ich umiejętnościom wszystko udało się odpowiednio wykonać - chwalił swoich zawodników szkoleniowiec "Białej Gwiazdy". Andrzej Grupa Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy