Franciszek Smuda, trener Wisły: - Wiedzieliśmy, że z Lechem będzie bardzo ciężko, to zespół, który będzie walczył o mistrzostwo Polski. A ja miałem wielu graczy młodych w rezerwie, którzy niestety muszą jeszcze zbierać doświadczenie. - Dlaczego usiadłem po drugiej bramce na ławce? Wiedziałem z jaką presją wyszli ci zawodnicy, nie chciałem ich dodatkowo stresować. Nie wiem, jakby potoczył się dalej ten mecz, gdybyśmy nie stracili tych bramek. Dwaj stoperzy grali dzisiaj pierwszy raz razem. Nie mam do nikogo pretensji. Mogę tylko się denerwować, że te bramki straciliśmy po błędach, a nie po pięknych akcjach Lecha. Stąd zmiana Piotra Brożka. Znów po jego błędzie straciliśmy gola na początku meczu, jak z Podbeskidziem. On ma 30 lat, jest doświadczony, nie może takich błędów popełniać. Semir Stilić starał się grać, ale zawsze miał na plecach dwóch, trzech rywali i trudno mu się było rozwinąć. Mariusz Rumak, trener Lecha: - Bardzo ważne było dobre rozpoczęcie tej drugiej rundy, bo od razu sytuujemy się w górze tabeli. Dobrze zaczęliśmy, zdobyliśmy dwie bramki, ale później było za dużo tiki-taki, jakiejś Barcelony, zamiast parcia do przodu. Sporo akcji, ale brakowało strzałów. Zrobiliśmy korekty, bo wynik 2-0 jest niebezpieczny, zwłaszcza przy jakości, jaką ma Wisła w przodach. - Cieszy bramka Kaspra Hamalainena, bo uspokoiła sytuację. Cieszą też punkty, gra na zero z tyłu, ale smucą kartki, które dostali dwaj środkowi pomocnicy. Przy naszym sposobie grania to ważny element, ale już moja głowa, abyśmy te sześć spotkań mogli rozegrać w pełnym składzie. - Lovrencsics ma naderwano więzadło w stawie łokciowym, może z tym grać, ale przy upadku grozi to poważniejszą kontuzją. Nie chciałem ryzykować, ale on rwał się do gry. Wszedł na boisko, gdy gra już była trochę luźniejsza. Gdyby był zdrowy, zacząłby od początku. Autor: Andrzej Grupa