Stało się tak po sobotniej porażce Groclinu Dyskobolii Grodzisk w nomen omen... derbach Wielkopolski. Podopieczni Jacka Zielińskiego przegrali w Poznaniu z Lechem 1:2, dzięki czemu "Biała Gwiazda" niezależnie od swoich przyszłych wyników może już świętować 11. tytuł w swojej historii. Faworytem 175. derbów Krakowa, które rozpoczną się o 17, jest oczywiście nowy mistrz Polski, można jednak zadać pytanie czy wywalczenie korony bez gry nie wpłynie demobilizująco na piłkarzy Wisły. Maciej Skorża w jednym z ostatnich wywiadów stwierdził, że jego zawodnikom z powodu dużej przewagi punktowej nad rywalami, brakuje motywacji. Trudno jednak przypuszczać, by w derbach i to jeszcze rozgrywanych na własnych "śmieciach" piłkarze "Białej Gwiazdy" nie walczyli z całych sił. Tym bardziej, że będą chcieli zrehabilitować się za porażkę z Legią Warszawa w półfinale Pucharu Ekstraklasy. " We wtorek wyglądaliśmy bardzo słabo pod względem fizycznym, ale na mecz z Cracovią znajdziemy siły, choćby nie wiem skąd" - zadeklarował na łamach "Przeglądu Sportowego" Marek Zieńczuk. Poza tym wiślacy przystąpią do tego meczu w najsilniejszym składzie. Do drużyny wrócił bowiem ostatecznie, kontuzjowany ostatnio Arkadiusz Głowacki, w osiemnastce meczowej znaleźli się też Mariusz Pawełek i Wojciech Łobodziński, którzy też narzekali na urazy. Problem z ustawieniem linii obrony będzie miał natomiast Stefan Majewski. Szkoleniowiec Cracovii nie będzie mógł skorzystać z usług Łukasza Tupalskiego. Na jego szczęście zdolni do gry będę Karol Kostrubała i przede wszystkim Dariusz Kłus, którzy również leczyli kontuzje. "Doktor" optymizmu może także upatrywać w tym, że "Pasy" na wiosnę jeszcze nie przegrały, podobnie jak Wisła, tylko że ona jest niepokonana cały sezon. - Derby to coś wyjątkowego, bo podzieli się nie tylko miasto, ale również niektóre rodziny. To jest dobre i bardzo to się ceni w sporcie. Chciałbym, by doping na trybunach był taki, na jaki ten mecz zasłuży - przyznał trener Majewski na łamach oficjalnej internetowej strony Cracovii, a kapitan drużyny Arkadiusz Baran dodał: - Od powrotu do pierwszej ligi co pól roku powtarzamy sobie, że może teraz nam się uda wygrać z Wisłą. Dziś nie chcę tego mówić. Chciałbym żeby nasz zespół pokazał to nie w słowach, a tym razem w czynach.