"Kosa" w Wiśle grał w latach 1999 - 2003 oraz w 2007 roku. Po ostatniej przygodzie z "Białą Gwiazdą" występował w Hiszpanii w zespole Cadiz CF oraz na Cyprze w drużynach APOEL-u Nikozja i Apollonu Limassol. Na początku poprzedniego sezonu wrócił do Polski i reprezentował barwy GKS-u Bełchatów, gdzie w rundzie jesiennej został przesunięty do zespołu Młodej Ekstraklasy, a z którym w ostatnich dniach rozwiązał kontrakt.Pomocnik już w sobotę trenował z Wisłą, a w poniedziałek wyleci z drużyną na zgrupowanie do Turcji. Kosowski możliwości podpisania kontraktu z "Białą Gwiazdą" dowiedział się kilka tygodni temu. "Można żartobliwie powiedzieć, że co 5 lat lubię wpaść tu na 6 miesięcy, zrobić porządek i wyjechać. Wisła w moim sercu jest cały czas, także i taki pomysł był zawsze w mojej głowie. Nie zawsze było to możliwe. Dowiedziałem się o tym, że będzie taka możliwość z jakiś miesiąc temu i w zasadzie, nie chcąc tego zepsuć, trzymałem to w tajemnicy. Jak widać, prawie do końca się to udało" - wyjawił. Ostatnie miesiące nie było dla Kosowskiego łatwe - w GKS-ie Bełchatów, który był jego poprzednim przystankiem, został w pewnym momencie odsunięty od składu. "Takie rzeczy w życiu piłkarza się zdarzają, nie zawsze ma się na to wpływ. Przechodziłem przez to na Cyprze, szkoda, że musiałem przejść w Bełchatowie, ponieważ w moim pierwszym sezonie tam byłem wiodącym zawodnikiem. Wydaje mi się, że dużej mierze przyczyniłem się do tego, że zespół z Bełchatowa nie spadł z ligi. Czy mnie boli to, co się stało? Nie, bo takie jest piłkarskie życie" - skomentował to Kosowski. "Przychodzę w trudnym momencie, ale wcale się tego nie obawiam. Kiedy dowiedziałem się, że jest możliwość powrotu, wcale się nad tym nie zastanawiałem. Aspekt finansowy nie gra roli. Bardzo się cieszę, że tutaj jestem, że jestem w profesjonalnym klubie i poczuję się po tych kilku ciężkich miesiącach jak profesjonalny piłkarz. Tego mi najbardziej brakowało. Wszystkie kluby co jakiś czas mają problemy, te największe też dołują co kilka lat. Wisła ma teraz ciężki moment, ale nie jest powiedziane, że on będzie trwał długo" - kontynuował "Kosa". Zawodnik wspominał również zachowanie krakowskich kibiców, którzy miło go witali przy okazji jego wizyt na stadionie przy Reymonta w barwach innej drużyny. "To pokazywało mi, że kibice jednak darzą mnie szacunkiem. Mam nadzieję, że tak będzie cały czas" - stwierdził pomocnik. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I">Zobacz terminarz i tabelę T-Mobile Ekstraklasy</a>