Katapultą, która wytransferowała Błaszczykowskiego do Borussii Dortmund, była Wisła Kraków, do której pochodzący z maleńkich Truskolasów piłkarz trafił z Rakowa Częstochowa, którego jest wychowankiem. 8 lutego 2005 roku Kuba odbył pierwszy trening z zespołem spod Wawelu, wówczas prowadzonym przez Wernera Liczkę. Potrzebował niewiele czasu, by godnie zastąpić na prawej stronie pomocy sprzedanego wcześniej do Rosji Damiana Gorawskiego. Oficjalne pożegnanie ulubieńca publiczności nastąpiło 26 maja 2007 roku. W swoim ostatnim meczu z ŁKS-em Łódź (0-0) zagrał przez 72 minuty, a na koniec zaprezentował się w koszulce z wymownym napisem: "Jeszcze tu wrócę". Jeden z najlepszych polskich piłkarzy udowadnia, że nie zwykł rzucać słów, ani gestów na wiatr. W rozmowie z red. Maciejem Iwańskim, w kolejnym odcinku podcastu #Nasi, pomocnik VfL Wolfsburg podtrzymał, że karierę chciałby zakończyć w Polsce, właśnie przy ul. Reymonta. "Nie wybiegam daleko w przyszłość, ale od momentu wyjazdu z Wisły Kraków, czyli z klubu, w którym zaczynałem swoją karierę, w w mojej głowie cały czas jest pomysł, żeby zakończyć karierę właśnie tam. Chciałbym to spiąć ładną klamrą, ale też z szacunku do klubu, który dał mi zaistnieć, postawił na mnie. Wierzę głęboko, że zdrowie i umiejętności pozwolą, żeby tak było" - zapowiedział 31-letni skrzydłowy. AG