53-letni Fabrizio Piscitelli, pseudonim "Diabolik", szef ultrasów Lazio przedstawiających się jako "Irriducibili" ("Niezłomni", to jedna z kibicowskich frakcji) zginął niedawno w porachunkach gangsterskich. Na jednej z rzymskich ulic został postrzelony w głowę. Wcześniej był oskarżany o handel narkotykami, siedział w więzieniu, głośno było też o jego procesie w sprawie przeciwko prezesowi klubu, Claudio Lotito. Oprócz tych konfliktów z prawem swojego lidera, pseudokibice Lazio znani są jednak przede wszystkim z jasno wyrażanych inklinacji faszystowskich. Od bardzo dawna. A spotkanie z bojówkami Wisły, przed kilkoma laty w luksusowym hotelu w Rzymie i z symbolami w tle, mogło robić wrażenie. Bardzo negatywne wrażenie. Filmu już nie ma w sieci, został usunięty, ale zanim do tego doszło, mogliśmy go zobaczyć w jednej z... francuskich telewizji. Bo to jej dziennikarzowi udało się wnieść na spotkanie polskich i włoskich pseudokibiców ukrytą kamerę. Nawet jeśli przykaz był jednoznaczny - żadnego nagrywania! Co widać na obrazie? Goście z Krakowa zostali zaproszeni przez swoich odpowiedników z Lazio na derby z Romą, odwiecznym rywalem. W Rzymie nie ma ważniejszego spotkania w sezonie. Zanim jednak doszło do demonstracji siły na Stadio Olimpico, dzień przed meczem wydarzyło się coś ważniejszego. W jednym z luksusowych hoteli "podpisano pakt". Wystawna kolacja tylko dla wybranych, przemykające na ekranie symbole faszystowskie, a nawet grająca w tle muzyka - wyraźnie słychać dźwięki charlestona - wszystko miało lepiej oddać atmosferę lat trzydziestych ubiegłego wieku. To wtedy bowiem faszyści czuli się niezwykle mocni, wtedy również Włosi organizowali mundial, który musieli wygrać, by Benito Mussolini mógł przyznać także swój puchar, sześć razy większy od tego, który był nagrodą od Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej. Wtedy wreszcie szefem włoskiej federacji był wówczas generał Giorgio Vaccaro, wcześniej wiceprezydent... Lazio. Na nagraniu widać było, jak szalikowcy z Krakowa, najczęściej dobrze umięśnieni i ogoleni na łyso - łącznie około kilkadziesiąt osób - znakomicie czuli się wśród swoich włoskich kolegów. I co jeszcze ciekawsze, jaki wzbudzali podziw. Daniele i Francesco, dwaj bojówkarze Lazio, nie ukrywali bowiem, jak silne wrażenie - niemal wojskowym reżimem - wywołała na nich krakowska grupa. - Wystarczyła jedna komenda i już było wiadomo, że nikt nie ma prawa pisnąć choćby słówka. Jak szef im mówi: do spania, to wszyscy idą do łóżka. A jak pozwala pić, wszyscy piją - mówili Włosi, nie wiedząc, że nagrywa ich ukryta kamera. W pewnym momencie padło też hasło, aby uwiecznić to spotkanie wspólnym zdjęciem ze swastyką w tle. Obowiązkowym punktem wieczoru okazały się też faszystowskie pozdrowienia. Tak zawierano pakt, który dość nieoczekiwanie znalazł swój ciąg dalszy na stadionie w Krakowie. Remigiusz Półtorak