Ekstraklasa - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę Michał Probierz (Jagiellonia): - Mogę tylko pogratulować zawodnikom tego zwycięstwa. Mieliśmy problemy zdrowotne, dużo też podróżowaliśmy w ostatnim czasie, chłopaki narzekali na urazy, a jednak przetrwali ten mecz - powiedział. - Zaangażowanie od początku było znakomite. Nie forsowaliśmy tempa, staraliśmy się wybijać Wisłę z uderzenia, by nie stracić bramki przed przerwą i to się udało - dodał pan Michał. - Na drugą połowę mieliśmy inne plany, ale szwankowały pewne elementy, więc ich nie wprowadziliśmy - tłumaczył. - Przerwa na reprezentację będzie dla nas zbawienna. Prawdopodobnie Baran wypadnie na miesiąc. Musimy solidnie przepracować ten okres - zapowiada Probierz. - Mamy dobrą serię, trzeba ją szanować, doceniać przeciwnika, ale mieliśmy też dzisiaj szczęście. Zapytaliśmy Probierza o to, czy po tym, jak zespół wspiął się w tabeli już na pozycję wicelidera, nie zmienią się cele. - Cele jest dla nas od początku jeden i jasny - zmieniamy ukształtowanie zespołu - chcemy, żeby ci chłopcy się nadal rozwijali. Mamy dzisiaj młody skład - Modelski, czy inni nastolatkowie. Apeluję do was, byście nie zagłaskali Drągowskiego. Ci chłopcy na pewno będą mieli jeszcze trudne momenty, a już się kręcą przy nich menedżerowie. - To samo dotyczy Mystkowskiego. Nie wstawiliśmy go dzisiaj, bo wiedzieliśmy, że z Głowackim by sobie nie dał rady. Głowacki trzyma jednak ciągle poziom - zakończył. Franciszek Smuda (Wisła): - Przegraliśmy, dlatego że nie potrafiliśmy zdobyć bramki. Sytuacji stworzyliśmy kilka i to takich, że wydawało się, że bramka musi paść, ale niestety, od pewnego czasu nic nie chce wpaść. Na dodatek dzisiaj stał nam na przeszkodzie świetnie broniący bramkarz Jagiellonii. - Z pewnością nasi zawodnicy chcieli wygrać, było widać po nich ochotę do walki, ale niestety, przegraliśmy już trzeci mecz z rzędu i to trzeci bez strzelonej bramki - uważa. - Na pewno przerwa na reprezentację pozwoli nam zregenerować siły i popracować nad skutecznością. Następne spotkanie z Górnikiem Zabrze będzie ciężkie. Rywale podochodzili nas punktowo, trzeba walczyć o pierwszą "ósemkę" - mobilizuje zespół Smuda. Zapytaliśmy Franza, czy głównym problemem nie jest to, że jego ekipę rywale rozgryźli taktycznie i skutecznie ryglują środek boiska? - Wiele zespołów gra piłkę nieskomplikowaną. Widzę, że twardość gry naszych rywali, zwłaszcza w tyłach jest bezpardonowa, a jeżeli jeszcze sędzia nie potrafi rozróżnić, kiedy jest faul, a kiedy puścić grę, to są trudności. Na dodatek , Dzisiaj w drugiej połowie zagranie ręką w polu karnym, wcześniej ewidentny faul na Dudce - to powinny być dwie "jedenastki", których sędzia nie podyktował, wypaczając wynik. - Ostatnio, w derbach arbiter odstąpił od zasady, że nie przekracza się doliczonego czasu gry. Tego rzutu rożnego, po którym straciliśmy gola, w ogóle nie powinno być. Pomyłek sędziowskich ostatnio jest bardzo dużo i nie tylko my na nich cierpimy, ale cała Ekstraklasa - uważa Franz. Nie zamierza zmieniać zasady krycia przy rzutach rożnych, choć jego zespół stracił po nich już dwa gole w dwóch kolejnych spotkaniach. - W przeciwieństwie do minionego sezonu, gdy do krycia przy stałych fragmentach gry spośród wysokich piłkarzy mieliśmy tylko Bunozę i Głowackiego, teraz mamy zespół wyższy, ale i tak tracimy bramki. Ten element trenujemy pieczołowicie, jednak tych strat nigdy się nie uniknie, bo wystarczy moment nieuwagi, ułamek sekundy i już pada gol. Rzadko strzelamy po stałych fragmentach, a często tracimy - podsumował. Z Krakowa, Michał Białoński