Menedżer Ćwielonga, Radosław Osuch, na swym serwisie internetowym (goool.pl) poinformował, że obie strony - Wisła i Śląsk negocjują kwotę odstępnego. - Jeśli dojdą do porozumienia, to Ćwielong jest już gotowy aby natychmiast przyjechać na Oporowską - mówi menedżer piłkarza, Radosław Osuch. Dowiadujemy się też, że "jeśli Ćwielong trafi do Śląska, na pewno wyjdzie mu to na dobre. Z trenerem Skorżą nie potrafił bowiem znaleźć wspólnego języka". Dyrektor wykonawczy Wisły Jakub Jarosz daleki jest od sformułowania, że "Pepe" odejdzie, i że Wisła w ogóle zamierza się go pozbyć. - W sprawie Piotrka wpłynęła oferta od Śląska i tyle. Nie ma decyzji o sprzedaży, ani ciśnienia na pozbycie się Piotrka. Nie wykluczam, że to się zmieni, jeśli uda nam się pozyskać napastnika - powiedział nam Jakub Jarosz. Sytuacja z Ćwielongiem w pewnym sensie przypomina tę, jaka miała miejsce w przypadku Rafała Boguskiego. Większość krytyków postawiło na nim krzyżyk, twierdząc, że kariery w Wiśle nie zrobi. - Jest za bardzo chimeryczny - mówili. Tymczasem w 2006 r. Rafał trafił do GKS-u Bełchatów, gdzie pod opieką Oresta Lenczyka rozwinął skrzydła. Zaczął strzelać gole, walczył z zespołem o mistrzostwo Polski. W Wiśle zaczęli zacierać ręce, że po sezonie wróci "Boguś", który w takiej formie będzie stanowił wzmocnienie Wisły z mistrzowskimi aspiracjami. Ćwielong jest świetnie wyszkolony, szybki, ma niebywałą łatwość w dochodzeniu do czystych sytuacji. Jedyne, czego mu brakuje, to spokój pod bramką, potrafi partaczyć "setki" seryjnie. "Pepe" musi się tylko odblokować, potrzebuje swojego "Lenczyka" i podwoje wyjściowej "jedenastki" Wisły staną przed nim otworem. CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wisła w komplecie na zgrupowaniu w Myślenicach Prezydent zaprasza kibiców Wisły, ale oni dziekują