Za przywłaszczenie prawie pół miliona złotych, fałszowanie dokumentów i próbę wyłudzenia pieniędzy groziło mu do 10 lat więzienia. Wyrok jest nieprawomocny. Jak informuje Radio Kraków, były prezes Wisły dobrowolnie poddał się karze. Zwrócił też klubowi prawie pół miliona złotych, które przelał z jego kasy na prywatne konto. Podczas poniedziałkowej rozprawy sąd zmodyfikował wniosek obrony oskarżonego, w którym wnoszono o wydanie wyroku skazującego bez przeprowadzenia postępowania dowodowego. We wniosku podkreślono, że M. naprawił szkodę w całości i wnoszono o karę grzywny w wysokości 45 tys. zł. Zdaniem obrony okoliczności popełnienia czynu nie budzą wątpliwości, a "cele postępowania zostaną osiągnięte, mimo nieprzeprowadzenia rozprawy w całości". W ocenie obrony "wymiar proponowanych kar jest adekwatny do stopnia społecznej szkodliwości czynu, zarzucanego oskarżonemu oraz stopnia zawinienia" - podkreślono we wniosku. Zaproponowana kara - jak uzasadniono - "powinna osiągnąć założone cele w stosunku do oskarżonego oraz pełnić funkcję w zakresie prewencji ogólnej". Ponadto obrona wskazała, że oskarżony pojednał się z pokrzywdzonym, przeprosił oraz naprawił szkodę w całości - wpłacił na jego rzecz kwotę 493 tys. zł. Sąd zdecydował się wniosek uwzględnić pod warunkiem dokonania w nim zmian - uznał, że oskarżony ma zapłacić 60 tys. zł grzywny. - Sąd ma tutaj na uwadze przede wszystkim to, że oskarżony był do tej pory dwukrotnie karany - argumentowała sędzia Beata Maciejewicz-Gawron. - Wiemy, z jakiego powodu oskarżony wnosi o wymierzenie mu grzywny, w związku z tym sąd byłby skłonny - mając na uwadze też to, że oskarżony w całości naprawił szkodę - przychylić się do takiego wniosku, ale pod warunkiem dokonania w nim (...) modyfikacji - podkreślała. Jak mówił dziennikarzom po ogłoszeniu wyroku prok. Aleksander Lipner, modyfikacja dotycząca wysokości grzywny została przez niego przyjęta "z satysfakcją". - (Satysfakcja jest) zawsze, kiedy jest możliwość wymierzenia bardziej surowej kary niż ta, którą zaproponował oskarżony, a którą my (prokuratura) zaaprobowaliśmy - podkreślił. Przywołał również uzasadnienie sądu, który zaznaczył, że jest to "kara wysoka". - Środki, które zostały zastosowane obok kary grzywny służyły tylko naprawieniu szkody. Grzywna takiemu naprawieniu szkody nie służy, to jest tylko element represji, w tym przypadku represji jak najbardziej usprawiedliwionej i adekwatnej rodzajowo, biorąc pod uwagę chociażby charakter tych przestępstw - ocenił prok. Lipner. Jakub M. zarządzał krakowskim klubem przez niespełna dwa miesiące. Został właścicielem Wisły po latach rządów Bogusława Cupiała. Szybko okazało się jednak, że na M. ciążą liczne zarzuty, m.in. o sfałszowanie matury. W klubie zaczęło też brakować pieniędzy, ze współpracy z M. zrezygnował Marek Citko, były reprezentant Polski. Do tego Wisła zanotowała serię porażek i M. pożegnał się z klubem. W sierpniu 2016 r. piłkarską spółkę z jego rąk przejęło Towarzystwo Sportowe. DG, Nadia Senkowska