Jeszcze do piątku wydawało się, że "Brozio" będzie mecz oglądał z trybun. Lekarska diagnoza była pesymistyczna ? cztery tygodnie przerwy z powodu naderwanego mięśnia. - Tak naprawdę miałem tylko parę włókien naderwanych, ale z dnia na dzień coraz lepiej się czułem i po piątkowym treningu chciałem zagrać - opowiada Paweł. - Trener Skorża miał jednak spore opory, żeby mnie wystawić, ale doszliśmy do wniosku, że zagram. Sam napastnik też miał obawy, że przez grę z niezaleczoną kontuzją może podzielić los Dariusza Dudki, który złamał kość. - Ale jak się wychodzi na mecz, to się o takich rzeczach nie myśli - dodał. Zapytaliśmy "Brozia", dlaczego ukradł bramkę Pauliście. - Możecie ją przypisać zresztą Jeanowi. Widziałem Radka Mynarza, bałem się, że może zablokować piłkę, więc postanowiłem dobić ją ? tłumaczył. Paweł zdradził, że w przerwie w szatni "było ostro". - Trener chciał nas zmobilizować do lepszej gry - uzasadniał. Dla Pawła Brożka najcięższą przeprawą z dotychczasowych byłe jednak nie Groclin, a Legia. - Mecz z legią miał większy ciężar gatunkowy. Czwarte miejsce Groclinu oddaje jego możliwości - zaznacza. Michał Białoński, Kraków