INTERIA.PL: Witaj, czy możesz się przedstawić? BETO, napastnik Wisły: - Dzień dobry, mam nazywam się Beto Antonio de Paula. Mam 21 lat i pochodzę z Sao Paolo. Ale jak mamy się do Ciebie zwracać? - Po prostu Beto. Jakie masz wrażenia po pierwszym obozie z Wisłą Kraków w Hiszpanii? Jak widzisz się w ataku w parze z Pawłem Brożkiem? - Zostałem bardzo dobrze przyjęty przez cały zespół. A Paweł Brożek to bardzo dobry piłkarz. Mam nadzieję, że stworzymy bardzo dobrą parę i wspólnie wywalczymy dla Wisły mistrzostwo Polski. Czy Wisła Kraków gra inaczej, niż zespoły z Brazylii? - W Brazylii gra się innym systemem. W Europie dominuje ustawienie 4-4-2, a tam system 4-2-2-2. A Ty jak byłeś w nim ustawiany? - Nie zmieniło się za wiele jeśli chodzi o moją pozycję. Tam również byłem najbardziej wysuniętym napastnikiem. W Europie obowiązuje taka zasada, że wszyscy atakują, ale też wszyscy bronią. Czy Tobie odpowiada angażowanie się w defensywę? - W Brazylii już to się zmieniło, napastnicy też wracają i angażują się w walce o piłkę. Jeśli nie masz jej, nie możesz atakować, więc najpierw musisz ją odebrać. To logiczne. Najlepszy sparing, jaki wyszedł Wam w Hiszpanii, to chyba remis 2-2 z Szachtarem. Wypracowałeś bramkę Pawła Brożka. Jak wspominasz ten mecz? - Szachtar, to bardzo dobry zespół. Zagraliśmy bardzo dobrze i mieliśmy nawet okazje, żeby go wygrać! Beto błysnął w reprezentacji Brazylii do lat 18. Na turnieju w Japonii strzelił dwa gole dla "canarinhos". Do "Białej Gwiazdy" trafił na zasadzie wolnego transferu, gdyż wygasł mu kontrakt z FC Palmeiras. Jak Ci się podoba Kraków? Zdążyłeś już zwiedzić miasto, znaleźć mieszkanie? - Dzisiaj wprowadzam się do swego mieszkania. Najbardziej znam na razie "Galerię Krakowską". Podobno zakosztowałeś życia nocnego i bawiłeś się nawet do pierwszej w nocy? - Nie wychodzę nocą z mieszkania, bo jest bardzo zimno i ruszanie się gdziekolwiek przy takiej temperaturze to dla mnie trudne zadanie. Tym bardziej teraz, gdy trenujemy niezwykle mocno, więc nie mam ochoty na wychodzenie nocą do lokali. Czym się możesz poszczycić? Czy Twoim największym osiągnięciem była gra w reprezentacji Brazylii do lat 18 i bramki na turnieju w Japonii? - Moim największym powodem do dumy jest to, że mam liczną rodzinę i utrzymuję się z gry w piłkę nożną bez pomocy innych, tylko dzięki mojej pracy i talentowi. Ile masz rodzeństwa? - Mam dwóch młodszych braci. Grają już w piłkę? - Nie, bo są jeszcze za młodzi. Dlaczego w zeszłym roku tak często zmieniałeś klub? - W Brazylii wszystko wygląda inaczej. Moim macierzystym klubem jest Palmeiras. Bardzo często zmieniają się tam trenerzy i działacze. Popularne stało się wypożyczanie zawodników do innych klubów, żeby zyskali doświadczenie. Bardzo trudno jest wyjść z juniorów klubu i przebić się do pierwszej drużyny. Ale nie miałem aż tak wielu klubów w zeszłym roku. Były tylko dwa. Jak to? Statystyki, jakie znaleźliśmy w Internecie mówią o czterech - Palmeiras, Iguano, America SP, Bragantino. - Palmeiras proszę nie liczyć, bo w nim nie grałem w zeszłym roku. Byłem tylko z niego wypożyczany. Najpierw trafiłem na trzy mecze do Ituano - to taki klub filialny Palmeiras. Później przyszła kolej na Bragatino. Nieprawdą jest też, że grałem w America SP. Mówiło się tylko o tym, że mogę tam być wypożyczony. Ostatecznie jednak do tego transferu nie doszło. Jak sobie radzisz językowo? Jest Cleber i Marcelo, ale jak się porozumiewasz z innymi, a zwłaszcza z trenerem. - Język polski jest dla mnie trudny. Ale pomaga mi w porozumieniu z zespołem Mauro Cantoro, który dobrze mówi po polsku. O Cleberze nie będę mówił, bo to wiadomo. Pomaga mi też Manuel Junco, który pracuje w klubie. Po polsku mówię jedynie "dzień dobry", "dziękuję" i "zmiana". Ale powoli się uczę. Co możesz obiecać kibicom, że czego się mogą spodziewać po Twojej grze w Wiśle? - Obiecuję, że będę walczył z całych sił, dawał z siebie wszystko, starał się zdobywać gole. Mam nadzieję, że dzięki mojemu zaangażowaniu w grę kibice będą ze mnie zadowoleni. Zapraszam na mecze Wisły!