Po czterech zwycięstwach w czterech pierwszych meczach sezonu Widzew musiał zadowolić się jednym punktem w starciu z Górnikiem Zabrze. Przed przerwą lepsi byli goście, po zmianie stron gospodarze. Remis należy więc uznać za sprawiedliwe rozstrzygniecie. Przed meczem nagrody dla najlepszego piłkarza i trenera sierpnia odebrali Arkadiusz Milik (napastnik Górnika) i Radosław Mroczkowski (szkoleniowiec Widzewa). W pierwszej połowie mecz stał na niezłym poziomie, ale kibice nie obejrzeli zbyt wielu okazji bramkowych. Obydwa zespoły nieźle radziły sobie w środku pola, ale im bliżej bramki, tym było już gorzej. W 33. minucie padł jednak gol. Górnik, dzięki agresywnemu pressingowi, wywalczył rzut rożny. Z kornera dośrodkował Arkadiusz Milik, a Ołeksandr Szeweluchin barkiem skierował piłkę do siatki. Po raz pierwszy w tym sezonie Widzew, jako pierwszy stracił gola. Łodzianie najbliżej szczęścia w pierwszej połowie byli po strzale Łukasza Brozia. Piłka jeszcze odbiła się od obrońcy Górnika, lecz Łukasz Skorpuski był czujny i popisał się skuteczną interwencją. W przerwie trener Mroczkowski zdecydował się wprowadzić za bezużytecznego Aleksandra Liebiediewa Mariusza Stępińskiego. I była to świetna decyzja. W 63. minucie nastolatek Widzewa znakomicie znalazł się w polu karnym Górnika po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Marcina Kaczmarka i strzałem z kilku metrów posłał piłkę do siatki. Po meczu powiedzieli: Adam Nawałka (trener Górnika Zabrze): - Przyjechaliśmy do lidera z myślą o zdobyciu trzech punktów. Ten plan się nie powiódł. Muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem postępów, jakie drużyna Widzewa zrobiła pod okiem swojego trenera. Dlatego ten teren, który zawsze był trudny, stał się jeszcze trudniejszy. Z tej perspektywy uzyskany punkt należy szanować. Niedosyt jednak pozostał. Byliśmy drużyną, która prowadziła grę i stworzyła więcej sytuacji, ale Widzew też kilka razy groźnie zaatakował, głównie po stałych fragmentach gry. Moi zawodnicy zasłużyli jednak na pochwałę, bo do końca chcieli zmienić wynik. Na razie jednak nie zdobywamy jeszcze punktów seriami, jak to jest w przypadku Widzewa. Ale jesteśmy cierpliwi. Zawodnicy ciężko pracują i zwycięstwa w końcu też przyjdą.Radosław Mroczkowski (trener Widzewa Łódź): - Spotkanie było od początku nie najlepsze. Dopiero gdy nasz zespół zabrał się do odrabiania straty, a później walczył już do końca, emocji było więcej. Nie było to piękne widowisko, ale na pewno mecz był bardzo trudny dla obu zespołów. Cieszymy się z tego punktu, bo graliśmy z bardzo dobrym i wymagającym rywalem, który jeszcze niejednej drużynie pokrzyżuje szyki. Widzew Łódź - Górnik Zabrze 1-1 (0-1) 0-1 Ołeksandr Szeweluchin (33.) 1-1 Mateusz Stępiński (63.) Widzew: Maciej Mielcarz - Łukasz Broź, Thomas Phibel, Hachem Abbes, Jakub Bartkowski - Alex Bruno (88. Mehdi Ben Dhifallah), Radosław Bartoszewicz, Sebastian Dudek (81. Mariusz Rybicki), Princewill Okachi, Marcin Kaczmarek - Aleksander Lebiediew (46. Mariusz Stępiński).Górnik: Łukasz Skorupski - Michał Bemben (82. Konrad Nowak), Adam Danch, Ołeksandr Szeweluchin, Seweryn Gancarczyk - Paweł Olkowski, Mariusz Przybylski, Aleksander Kwiek, Krzysztof Mączyński (88. Bartosz Iwan), Prejuce Nakoulma (83. Przemysław Oziębała) - Arkadiusz Milik. Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów 4˙500. Żółta kartka - Widzew Łódź: Radosław Bartoszewicz, Jakub Bartkowski, Hachem Abbes. Górnik Zabrze: Seweryn Gancarczyk. <a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/widzew-lodz-gornik-zabrze,3533">Zobacz zapis relacji na żywo</a>