Dla Lechii był to praktycznie mecz o utrzymanie. Po spotkaniu z Widzewem gdańszczanie grają bowiem z Legią Warszawa u siebie i Ruchem Chorzów na wyjeździe. Trudno przypuszczać, by drużyny walczące o mistrzostwo Polski straciły w tych pojedynkach punkty. I podopieczni Pawła Janasa od początku sprawiali lepsze wrażenie. Starali się być bardziej agresywni w środkowej strefie i częściej zagrażać Maciejowi Mielcarzowi. Już w 14. minucie udało się go zaskoczyć. Paweł Nowak zagrał z rzutu wolnego do Łukasza Surmy, który znalazł się przed polem karnym rywala. Piłkę spod nóg wybił mu Bruno Pinheiro, ale ta trafiła do Abdou Razacka Traore, który natychmiast uderzył, a zaskoczony bramkarz Widzewa przepuścił ten strzał przy pierwszym słupku. W 23. minucie w końcu zrobiło się groźnie po drugiej stronie boiska. Jakub Bartkowski przejął wybitą piłkę i mocno kopnął lewą nogą, ta przeszła jakiś metr nad poprzeczką. W 28. minucie piłkę na lewej stronie wymienili Lewon Hajrapetjan i Jakub Wilk, ten drugi dośrodkował w pole karne, ale Nowak był zbyt blisko bramki rywala, by zaskoczyć pilnującego pierwszego słupka Mielcarza. Chwilę później mocnym uderzeniem zza pola karnego popisał się Radosław Matusiak, jednak nie zmusił Sebastiana Małkowskiego do interwencji. Podobnie jak żaden z jego kolegów, gdyż w pierwszej połowie Widzew nie oddał ani jednego celnego strzału. Radosław Mroczkowski, trener Widzewa, w przerwie dokonał dwóch zmian. Na murawie pojawili się Przemysław Oziębiała i Princewill Okachi. I ta dwójka była bliska wyrównania. W 53. minucie na daleki przerzut zdecydował się Łukasz Broź. Nigeryjczyk zgrał piłkę głową, a Oziębiała miał bardzo dużo czasu na złożenie się do strzału, jednak fatalnie spudłował - futbolówka poszybowała wysoko nad poprzeczką. Gospodarzom udało się strzelić gola na 1-1, ale słusznie nie został on uznany. W 62. minucie z prawej strony dośrodkował Marcin Kaczmarek, a piłkę głową do siatki skierował stojący na pozycji spalonej Matusiak. Lechia w drugiej połowie już rzadziej zapędzała się pod bramkę Widzewa. W 68. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Traore, piłka przeszła jednak nad poprzeczką. Łodzianie pierwszy celny strzał w meczu oddali w 75. minucie. Z dystansu kopnął Oziębała, ale Małkowski był na posterunku. W samej końcówce goście mieli ogromną szansę na podwyższenie rezultatu. Po faulu Ugochukwu Ukaha na Traore w polu karnym sam poszkodowany podszedł do "jedenastki", ale strzelił obok słupka. Jeszcze w doliczonym czasie gry Traore próbował przelobować Mielcarza, jednak nie trafił w bramkę. <a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/widzew-lodz-lechia-gdansk,3248">Zobacz zapis relacji na żywo z tego meczu</a> Widzew Łódź - Lechia Gdańsk 0-1 (0-1) Bramka - 0-1 Abdou Traore (14). Widzew: Maciej Mielcarz - Jakub Bartkowski (73. Souhail Ben Radhia), Ugochukwu Ukah, Jarosław Bieniuk, Hachem Abbes - Łukasz Broź, Mindaugas Panka, Bruno Pinheiro (46. Przemysław Oziębała), Marcin Kaczmarek - Mariusz Rybicki (46. Princewill Okachi) - Radosław Matusiak. Lechia Gdańsk: Sebastian Małkowski - Rafał Janicki, Krzysztof Bąk, Sebastian Madera, Lewon Hajrapetjan - Abdou Traore, Mateusz Machaj (46. Marko Bajić), Łukasz Surma, Paweł Nowak, Jakub Wilk (76. Deleu) - Piotr Grzelczak (79. Marcin Pietrowski). Sędziował Adam Lyczmański (Bydgoszcz). Żółte kartki: Jarosław Bieniuk, Ugochukwu Ukah - Krzysztof Bąk, Abdou Traore. Widzów 5000. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-20112012,cid,3">Zobacz wyniki, terminarz i tabelę T-Mobile Ekstraklasy</a>