Widzew - Wisła to jedna z par 1/8 finału, w której prawdopodobieństwo niespodzianki jest dość duże. Łodzianie są wiceliderem pierwszej ligi, a na własnym boisku mają imponujący bilans ośmiu zwycięstw i dwóch remisów. Do tego to wiślacy mają spore kłopoty w ekstraklasie. Przegrali już dziewięć spotkań w tym sezonie i na pewno ważniejsza jest dla nich liga niż Puchar Polski. Dwa finały Widzewa - Nie możemy doczekać się tego spotkania, choć pamiętam też, że w niedzielę na koniec roku zagramy jeszcze z Chrobrym Głogów. To dla nas dwa finały i chcemy zwycięsko zakończyć rundę jesienną - podkreśla trener Niedźwiedź. - Poszukamy rozwiązań, by zaskoczyć rywala, ale nie ma mowy o eksperymentowaniu ze składem. To nie jest czas, by wywracać wszystko do górny nogami. Choć Wisła w tabeli jest dopiero 13., to szkoleniowiec przyznaje, że wciąż w tym zespole jest dużo jakości. - To drużyna, który od wielu lat występuje w ekstraklasie. Trener wprowadza wielu młodych zawodników. Zdarza się, że gra trzech czy nawet czterech młodzieżowców - zaznacza szkoleniowiec Widzewa. - W tym sezonie Wisła potrafi pokonać u siebie Cracovię, by przegrać 0:5 ze Śląskiem Wrocław. O awansie decyduje tylko jedno spotkanie, a gramy u siebie. W tej rundzie pokazaliśmy już, że nie kalkulujemy i Puchar Polski jest dla nas ważny. Możemy się w nim pokazać i sprawdzić z rywalem z ekstraklasy. Dla Widzewa niespodzianka, dla Wisły rozczarowanie Zarówno trener Niedźwiedź, jak i obrońca Patryk Stępiński przyznaje, że awans Widzewa będzie niespodzianką. Do tej pory to większość zespołów przyjeżdżała na stadion przy al. Piłsudskiego z myślą, by się pokazać. - Dla wielu zawodników mecz przy 17 tysiącach widzów to wydarzenie. Teraz to my będziemy mogli pokazać się na tle teoretycznie mocniejszego przeciwnika. Nasza wygrana będzie odbierana jako niespodzianka, a dla Wisły rozczarowanie - uważa Stępiński. - Znamy swoją wartość i wiemy na co nas stać. Nie ma mowy, byśmy przestraszyli się Wisły i z tego powodu, że przyjeżdża zespół z ekstraklasy zmieniali to, co do tej pory wypracowaliśmy o 180 stopni. Widzew nie chce rzutów karnych Widzew ostatni raz w ekstraklasie grał w sezonie 2013/2014. Klub jest w trakcie odbudowy i tylko w Pucharze Polski ma okazje gościć zespoły z elity. W ostatnich latach wyeliminował Śląsk Wrocław, a także dwukrotnie zmierzył się z Legią Warszawa. Za pierwszy razem po sporych emocjach przegrał 2:3, a w ubiegłym sezonie 0:1. Teraz zmierzy się z kolejnym zespołem z ekstraklasy. - Nie zamierzamy grać na remis i liczyć, że może uda się awansować w rzutach karnych. Chcemy rozstrzygnąć to spotkanie wciągu 90 minut. Zwłaszcza, że w niedzielę czeka nas jeszcze mecz w lidze - zapewnił Stępiński. Widzew - Wisła: transmisja Mecz 1/4 finału Pucharu Polski pokaże Polsat Sport. Początek spotkania o godz. 20.