Zobacz galerię z meczu Widzew - Lech 1-1! W pierwszym meczu zremisowaliście z mistrzem Polski, jeden punkt na pewno cieszy. Ale czy mogło być lepiej? - Zdecydowanie tak. Gdybyśmy w głupi sposób nie stracili gola, to wynik byłby inny. W pierwszej połowie mieliśmy kilka sytuacji, które powinniśmy wykorzystać. Gdybyśmy to my objęli prowadzenie, spotkanie zapewne potoczyłoby się w inny sposób. Poznański Lech nie okazał się taki straszny, podobnie zresztą było w europejskich pucharach. - Można tak powiedzieć. Wcześniej grali z silnymi rywalami z zagranicy, teraz przyszło im się zmierzyć z Widzewem. Pokazaliśmy jednak, że beniaminek z Łodzi jest równorzędnym rywalem dla Lecha. Wyszliśmy po to, aby wygrać. A tak, mamy tylko remis. Zagraliście w składzie, który bardzo różni się od tego z końcówki poprzedniego sezonu. - Zgadza się. Za nami okres przygotowawczy, który trochę zmienił. Poza tym, mamy w zespole nowego trenera, który również ma swoją wizję zespołu. Pod koniec meczu i jednym, i drugim brakowało już sił, przyspieszenia. - Wynikało to choćby z tego, że nie był to nudny mecz, bo oba zespoły dawały z siebie wszystko. Gra często była szybka, a pogoda nie sprzyjała ku temu. Daliśmy jakoś radę. Po golu wyrównującym można było się pokusić o jeszcze jednego? - No jasne! Graliśmy do samego końca, próbowaliśmy przechylić szalę na swoją korzyść. Mieliśmy trochę czasu, ale nie udało się. Rozmawiał Piotr Tomasik