Śląsk Wrocław, który jeszcze pod koniec października potrafił wygrać z Wisłą w Krakowie aż 5-0, od ponad miesiąca ma duże kłopoty z wygrywaniem spotkań. Jego kłopoty uzewnętrzniły się również w Grodzisku Wlkp., gdzie potykał się z Wartą Poznań. Ona dopiero rozpoczyna renesans pod wodzą trenera Dawida Szulczka, a na razie idzie jej jak po grudzie. Przegrała mecz z Wisłą Płock, w którym nie była gorsza, a Wisła Kraków zabrała jej punkty w doliczonym czasie. Krok po kroku jednak Warta zamierzała wyjść z dołka i wykorzystać chwilową zapaść niedawnej rewelacji ligi z Wrocławia. Chociaż więc najpierw to wrocławianie zepchnęli ją do defensywy i byli blisko strzelenia gola. Adrian Łyszczarz przegrał pojedynek z poznańskim bramkarzem, ale piłka wróciła jeszcze do bramki po rykoszecie i Jan Grzesik wybił ją z linii w ostatniej chwili. Warta Poznań w eksperymentalnym składzie Warta grała w eksperymentalnym składzie, z Jakubem Kiełbem przesuniętym z konieczności na skrzydło. Zagęściła obronę piątką zawodników i próbowała kontrować. Udanie, bo dalekie wybicie z bramki Adriana Lisa wykorzystał Konrad Matuszewski. Posłał idealną piłkę w tempo w pole karne do Adama Zrelaka i Słowak wyprowadził Zielonych na prowadzenie.CZYTAJ TAKŻE: Warta Poznań mało strzela i mało traci, Śląsk Wrocław odwrotnieByły gracz Bundesligi odblokował się w ostatnich tygodniach i strzela bramki dość regularnie. Trafił z Piastem Gliwice, trafił z Wisłą Kraków, a w pojedynku derbowym z Lechem Poznań był tego bardzo bliski.Warta prowadziła, ale pamiętała, że i w poprzednim meczu ze Śląskiem tak było, a jednak wówczas uległa. Teraz więc nie okopywała się, po przerwie, ale stworzyła nowe sytuacje. Adam Zrelak technicznym strzałem omal nie zdobył kolejnej bramki. Nie dał rady on, to zrewanżował się podaniem Konradowi Matuszewskiemu. Piłka od młodego warciarza otworzyła mu drogę do bramki przed przerwą, teraz było odwrotnie. 20-letni młodzieżowiec wykończył składną akcję i Warta stanęła przed wielką szansą. Ostatni raz Warta strzeliła dwa gole w sierpniowym meczu z Górnikiem Łęczna - wtedy nawet cztery, gdy wygrała na wyjeździe 4-0. Wiele się przez ten czas wydarzyło, wiele się zdarzyło w ostatnich tygodniach, gdy poznaniacy byli blisko sukcesu, a jednak zawsze czegoś brakowało. Nie tym razem, chociaż Śląsk po zmianach przeprowadzonych przez trenera Jacka Magierę mocno naciskał. Warciarze wybijali piłkę spod bramki. Wreszcie jedna z wstrzelonych piłek trafiła na głowę Szymona Lewkota. Tym razem poznańscy obrońcy sobie nie poradzili i wyciągnięty Adrian Lis puścił gola. Zrobiło się nerwowo, bo Zielonym zajrzała w oczy wizja ponownej utraty punktów w końcówce. Śląsk nacierał, ale nie tworzył składnych akcji, za to rezerwowi Mateusz Kuzimski i młodziutki Bartłomiej Burman mieli kapitalną okazję bramkową. Piłka trafiła w słupek. Oblężęnie poznańskiej bramki w doliczonych sześciu minutach nie było łatwe dla ludzi z kłopotami z układem krążenia. Warta Poznań - Śląsk Wrocław 2-1 (1-0) Bramki: 1-0 Zrelak (24.), 2-0 Matuszewski (53.), 2-1 Lewkot (80.)WARTA: Lis - Grzesik Ż, Ivanov, Szymonowicz, Trałka, Matuszewski Ż (82. Burman) - Papeau (82. Ławniczak Ż), Kupczak, Kopczyński, Kiełb (66. Czyżycki Ż, 90. Fiedosewicz) - Zrelak (82. Kuzimski)ŚLĄSK: Putnocky - Bejger, Lewkot, Golla Ż - Janasik, Schwarz, Makowski (90. Bukowski) , Stiglec (59. Stiglec) - Sobota (76. Quintana), Łyszczarz (59. Pich)Sędzia: Wajda (Żywiec)