W niedzielę w Krakowie Trałka zaliczył swoją siódmą w tym sezonie ligowym asystę, a gol Makany Baku dał beniaminkowie drugie zwycięstwo nad Cracovią 1-0. Warta zakończyła sezon na piątym miejscu, mając tyle samo punktów co czwarty Śląsk Wrocław. Trałka zaś rozegrał swój 400. mecz w Ekstraklasie - jako dziewiąty gracz w historii ligi osiągnął tę granicę. Warta chce przedłużyć umowę ze swoim doświadczonym pomocnikiem na kolejny sezon i wiele wskazuje, że to się uda. Rozmowę z 37-letnim piłkarzem zamieściła strona klubowa Warty, a w niej Trałka nie ukrywa, że powrót do Ekstraklasy był dla niego... zaskoczeniem. - Gdy odchodziłem z Lecha Poznań, miałem propozycje z Ekstraklasy, mogłem z nich skorzystać i być nadal w tej lidze - mówił Trałka. Wybrał jednak Wartę, której głównym zadaniem było... utrzymanie się w pierwszej lidze. Były lechita zakładał, że dość szybko może piłkarskie strój wymienić na garnitur piłkarskiego menedżera. Stało się jednak inaczej. - Wybrałem Wartę i nie zakładałem, że w jej barwach przyjdzie mi jeszcze pograć w Ekstraklasie. Historia potoczyła się tak pięknie, że aż trudno byłoby ją wymyślić, a co dopiero zrealizować - stwierdził Trałka w rozmowie zamieszczonej na wartapoznan.pl. Warta Poznań. Łukasz Trałka opoką W tym sezonie ligowym Trałka wystąpił w 29 meczach - opuścił jedynie wyjazdowe spotkanie w marcu z Legią Warszawa, gdy pauzował za cztery żółte kartki. W sumie doświadczony aż 23 mecze rozegrał w całości, zaledwie raz wszedł z ławki, gdy w Bielsku-Białej był tuż po wyleczeniu się z koronawirusa. Zdobył trzy bramki w lidze, a mógł nawet cztery (zmarnował rzut karny w jesiennym meczu z Wisłą Kraków), do tego miał siedem asyst, co jest jego rekordem. - Duża w tym zasługa trenera Piotra Tworka, który zauważył u mnie walory ofensywne, a nie tylko odebrania piłki rywalowi i oddania najbliższemu koledze - mówił Trałka, podkreślając, że otrzymał od szkoleniowca możliwość wykonywania stałych fragmentów. To właśnie po jego dośrodkowaniach padały ważne bramki w Płocku. - Ja odkryłem w sobie trochę nowych rzeczy, co sprawiło mi dodatkową radość Pomogłem drużynie, a nasze akcje były wypracowane na treningach. To daje dużego kopa, gdy ćwiczysz, a potem przekłada się to na bramki, wyniki i punkty - opowiadał pomocnik Warty. Trałka mówił też o swoim stosunku do sędziów, przez których nigdy nie został wyrzucony z boiska. A także o swoich marzeniach: - Dla niektórych wyżyny to gra w lidze angielskiej czy hiszpańskiej, a ja poszedłem swoją drogą, pokonałem kilka zakrętów, byłem w kilku klubach. Dziś jestem zadowolony z tego, co mam. Pamiętam same pozytywne rzeczy - podkreślił. Cała rozmowa z Łukaszem Trałką na stronie Warty - wartapoznan.pl. AG