Wynika to stąd, że Warta Poznań swoje mecze musi rozgrywać w Grodzisku Wlkp. Nie tylko te w Ekstraklasie, grała tam także w pierwszej lidze. Mecze poza Poznaniem rozgrywała przez cały poprzedni sezon, co więcej - musiała tam występować również w sezonie 2018/2019. Dopiero w drugiej części tamtego sezonu wróciła do Poznania. Ostatni mecz na stadionie przy ul. Droga Dębińska poznańska Warta rozegrała w lidze 11 maja 2019 roku z GKS Katowice, któremu uległa 0-1. Niebawem miną zatem dwa lata nieobecności Warty w rodzinnym mieście. Przez te dwa lata Warta osiągnęła spore sukcesy - utrzymała się w pierwszej lidze, awansowała do Ekstraklasy, została jej rewelacją i ekipą niezwykle lubianą bodaj w całej Polsce za niezłomność i ambicję, wreszcie wyszła w tabeli najwyższej polskiej ligi przed Lecha Poznań, który od lat użytkuje wielki, miejski obiekt przy ul. Bułgarskiej. Co ze stadionem Warty Poznań? Warta Poznań grą na tym obiekcie nie jest zainteresowana, gdyż generuje to koszty, na które ją nie stać - tym bardziej, że nie korzystałaby Z infrastruktury, którą dla swych partnerów i sponsorów wykorzystuje Lech. Zielonym nie potrzeba aż tak wielkiego obiektu, więc wspólne występy Warty i Lecha na jednym obiekcie niczym Interu i AC Milan w Mediolanie nie mają sensu imerytorycznego uzasadnienia. Precyzyjniej właściciel Warty Bartlomiej Farjaszewski ujął to tak: - Gra na stadionie przy Bułgarskiej byłaby tylko tuszowaniem problemów, które mamy w klubie, czyli cieknących dachów, dzieciaków z akademii przebierających się w zagrzybionych szatniach, tego że wszystko się wali i budynek klubowy Warty nie powinien być dopuszczony do użytku. Gra przy Bułgarskiej przyćmiła wielki problem, jaki ona stanowi. Stałaby się wtedy tematem zastępczym, przypudrowaniem pryszcza. Żylibyśmy grą na wspaniałym stadionie i uważalibyśmy, że wszystko gra i jest cudownie. Nie jest, a my wolimy się skupić na rozwiązaniu problemu z Ogródkiem.Dla Warty priorytetem jest przebudowa obiektów przy ul. Droga Dębińska, na co może zyskać środki albo z funduszu centralnego (choć w zeszłorocznym konkursie wniosek Poznania o dofinansowanie tego typu inwestycji w mieście został odrzucony przez rząd z powodów politycznych), albo pieniędzy miejskich. Przypomnijmy, że te tereny nie należą do Warty, to właśnie miejskie grunty, o których właściciel Warty mówi: - My nie modernizujemy obiektów przy Drodze Dębińskiej dla mnie, nawet nie dla klubu. To działania dla dobra Poznania. Mówimy o wzniesieniu infrastruktury sportowej, która tu zostanie i będzie służyła mieszkańcom. To miejskie obiekty, na miejskich terenach, z których Warta jedynie skorzysta, ale nie jako jedyna. Zresztą my wnioskujemy o środki dla wielu sekcji Warty, także szermierczej, tenisa, hokeja na trawie czy wreszcie piłkarskiej, w której trenuje kilkaset dzieci. Tu nie chodzi o utrzymanie tylko zespołu w Ekstraklasie, ale o byt pewnej społeczności, ważnej w Poznaniu od ponad stu lat. To jest poważna sprawa. I dodaje: - Stadion miejski przy Bułgarskiej powstał za 800 mln zł, my wnioskujemy o kwotę w granicach 40 mln zł. To nie są wielkie pieniądze w porównaniu z wydatkami miasta. Derby Poznania w Grodzisku Póki co, derby muszą odbyć się w Grodzisku Wlkp., co jest ponurym symbolem obecnej sytuacji z infrastrukturą sportową w Poznaniu. Jest także ostrzeżeniem, bowiem to nie może trwać wiecznie. PZPN już przy ostatnim wydaniu licencji na grę informował, że zgadza się na występy ekip Ekstraklasy poza ich rodzimym miastem i własnym stadionem, gdy ma pewność co do intencji takiego klubu. To znaczy prowadzi on prace nad przebudową obiektu. Jeżeli tego zabraknie, licencja nie zostanie przyznana.Dzisiaj mamy w Ekstraklasie dwa kluby grające poza swoją rodzimą bazą - Wartę Poznań w Grodzisku Wlkp. oraz Raków Częstochowa w Bełchatowie. Przypadek Warty dzięki derbom staje się niezwykle spektakularny, bowiem konieczność rozegrania tego meczu na grodziskim stadionie przypomina, że problem nie został rozwiązany. Jeśli nie zostanie, Warta będzie miała klopot z PZPN i procesem licencyjnym.