- Jestem wściekły na pierwszą połowę spotkania. Zagraliśmy bardzo słabo. Wiedzieliśmy, że Termalica Bruk-Bet nie ma nic do stracenia i nas zaatakuje - mówił po meczu Stokowiec. - Spodziewaliśmy się, że po przyjściu Pavola Stano gospodarze będą chcieli wykorzystać ten fakt przy stałych fragmentach gry. W tej klasie rozgrywkowej ten element odgrywa duże znaczenie - mówił szkoleniowiec Zagłębia. - Dobrze zagraliśmy tylko 45 minut - podkreślił. Potrafiliśmy utrzymywać się przy piłce, mieliśmy optyczną przewagę - dodał. - Przełykamy tę porażkę i walczymy dalej. Stano był do nas przymierzany w ubiegłym roku. Wybraliśmy naszą młodzież. Dziś zamiast niego grał Jach. Bardzo cierpimy po tej porażce. Musimy pracować, żeby grać tak jak w Białymstoku - podsumował. Powody do zadowolenia miał za to trener drugiego z beniaminków Piotr Mandrysz. - Zgromadzeni dziś na trybunach kibice zobaczyli szybki mecz. Pogoda nie ułatwiała nam zadania. Do przerwy powinniśmy "załatwić" wynik. W drugiej połowie przeciwnik nas przycisnął - ocenił. - Po wprowadzeniu Arkadiusza Wożniaka i Jana Vlasko, Zagłębie lepiej się prezentowało. Mieliśmy słabsze momenty - przyznał. - Próbowaliśmy wykorzystywać kontry, z których jedna Jakuba Biskupa, skończyła się uderzeniem w słupek Dalibora Plevy - mówił Mandrysz. - Punkty bardzo nas cieszą. Dodają wiary wszystkim pracującym w klubie - powiedział. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2015-2016,cid,3" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz</a>