<a href="https://sport.interia.pl/klub-slask-wroclaw/na-zywo-slask-wroclaw-rakow-czestochowa-w-11-kolece-pko-ekstraklasy-,nzId,1446" target="_blank">Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Śląsk Wrocław - Raków Częstochowa </a>Dla wrocławian starcie z wicemistrzem Polski miało być okazją do rehabilitacji za bolesna porażkę w poprzedniej kolejce. Śląsk uległ wówczas Lechowi w Poznaniu 0-4. I musiał trawić gorycz blamażu przez dwutygodniową przerwę w rozgrywkach. Z planów odwetu nic jedna nie wyszło. Raków mógł objąć prowadzenie już w siódmej minucie. Nie stało się tak tylko dlatego, że Mateusz Wdowiak nie sięgnął piłki kilka metrów przed bramką Michała Szromnika. Gospodarze mogą mówić w tym przypadku o ogromnym szczęściu.Drużyna Jacka Magiery w pierwszej odsłonie nie potrafiła stworzyć zagrożenia w polu karnym rywala. Broniła się za to z dużą koncentracją. Efekt? Do przerwy na boisku długimi fragmentami oglądaliśmy piłkarskie szachy.Przez kwadrans drugiej części gry wydawało się, że obraz gry nie ulegnie zmianie. Tymczasem wystarczyło, że goście przyspieszyli rozgrywanie akcji i okazało się, że defensywę Śląska można rozmontować w kilka minut. Śląsk - Raków. Gutkovskis zadaje pierwszy cios W 60. minucie Valdislavs Gutkovskis w dogodnej sytuacji posłał jeszcze piłkę nad poprzeczkę. Ale już kilka chwil później otworzył wynik spotkania uderzeniem z powietrza. Podawał w tej akcji Ivi Lopez.Nie minęło pięć minut, a Hiszpan sam wpisał się na listę strzelców. Wyszedł idealnie do prostopadłego podania, znalazł się oko w oko z golkiperem Śląska i przytomnym strzałem podwyższył prowadzenie częstochowian. Dwa przyjęte ciosy nie podcięły skrzydeł gospodarzom. Ruszyli do natarcia i w krótkim czasie sprawili rywalom sporo kłopotu. Wolej Roberta Picha został jeszcze przez Vladana Kovaczevicia obroniony. Próba Mateusza Praszelika okazała się już jednak nie do zatrzymania. Bramka kontaktowa padła w 76. minucie. Można było oczekiwać, że Śląsk pójdzie za ciosem i końcówka spotkania będzie niebywale emocjonująca. Podopieczni Marka Papszuna - zaprawieni w bojach na arenie europejskiej - potrafili jednak przegrupować szyki i stworzyć przed własną bramką zaporę nie do sforsowania. Śląsk przegrał w tym sezonie po raz pierwszy na własnym terenie. Z kolei dla przybyszów spod Jasnej Góry to pierwszy w dziejach triumf na wrocławskiej ziemi. Dzięki zwycięstwu Raków awansował na trzecie miejsce w tabeli i - przy jednym meczu zaległym - ma tylko punkt straty do liderującej Lechii Gdańsk. Śląsk Wrocław - Raków Częstochowa 1-2 (0-0) Bramki: 0-1 Gutkovskis (64.), 0-2 Ivi Lopez (69.), 1-2 Praszelik (76.) Śląsk: Michał Szromnik - Szymon Lewkot, Wojciech Golla, Łukasz Bejger - Patryk Janasik, Petr Schwarz, Krzysztof Mączyński (85. Adrian Łyszczarz), Victor Garcia - Mateusz Praszelik, Robert Pich (76. Waldemar Sobota) - Erik Exposito. Raków: Vladan Kovacevic - Andrzej Niewulis, Tomas Petrasek, Giannis Papanikolaou - Fran Tudor, Marko Poletanovic, Ben Lederman (76. Walerian Gwilia), Patryk Kun - Mateusz Wdowiak (73. Daniel Szelągowski), Ivi Lopez (85. Fabio Sturgeon) - Vladislavs Gutkovskis (73. Jakub Arak). Sędziował Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 13 198. Żółte kartki: Szromnik, Sobota - Niewulis, Tudor, Ivi Lopez, Arak. UKi <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">PKO Ekstraklasa - wyniki, tabela, strzelcy, terminarz </a>