- Mam nadzieję, że dobrze wytrzymamy intensywną końcówkę sezonu. Fizycznie dobrze prezentujemy się, ale kilku zawodników jest zagrożonych kartkami. Nie chciałbym mówić o sędziowaniu, lecz dostrzegam problem, że sędziowie nieraz za pochopnie dają kartki. Tak jak w wypadku Głowackiego. To spora strata dla Wisły, tak samo jakby u nas kartkę dostał Wołczek, czy Celeban - porównywał Tarasiewicz. - Uważam, że najpierw sędzia powinien wziąć na stronę zawodnika, wymienić dwa-trzy zdania, a później dopiero pokazywać kartkę. Nie wiem z czego to się bierze? Albo z ciśnienia, które ciąży na sędziach, albo oni uważają, że są najważniejsi. Trener Śląska ocenił spotkanie z Wisłą za dobre i szybkie. - Wygrał lepszy zespół mający więcej atutów ofensywnych, który potwierdził. Staraliśmy się dążyć do wyrównania, lecz nie mieliśmy atutów. Wiadomo, że jeśli obrona przyjmuje więcej ataków rywala, to ryzyko utraty bramki jest większe. Do meczu z Bełchatowem wrócą Szewczuk i Sotirović, więc nasza linia ofensywna będzie wzmocniona - pociesza się Ryszard Tarasiewicz. - Chcąc choćby zremisować w wyjazdowym starciu z rywalem tej klasy, co Wisła trzeba strzelić przynajmniej jedną bramkę. Sama organizacja i zaangażowanie nie wystarczą. Trochę jestem niezadowolony z takich prostych błędów technicznych, które wcześniej nie miały miejsca - kręcił głową opiekun wrocławian. Śląsk jako jedyny zespół nie wygrał w tym roku choćby jednego meczu. Z 27 punktami obsunął się na 9. pozycję. - Szukamy zawodników kreatywnych, żeby wzmocnić zespół. Jak najwcześniej staramy się zapewnić sobie utrzymanie i jednocześnie myśleć o budowie drużyny na przyszły sezon. Bytu nie mamy jeszcze zapewnionego. Nie ma co kozaczyć, musimy zdobyć trzy punkty w meczu z Bełchatowem - mam nadzieję, że się to uda, a później trzeba będzie jeszcze ze dwa, trzy "oczka" zgromadzić. Na odprawach nie wywieram presji na zespół. My po prostu gramy, gramy. Na dzień dzisiejszy nie mamy szans rywalizować z zespołami, które walczą o najwyższe cele, może w jednym meczu się to uda, ale do czasu.. Ale taki stan nie będzie trwał długo. Trener Tarasiewicz nie zamierzał krytykować bramkarza Mariana Klemena o to, że nie przeciął podania Patryka Małeckiego do Pawła Brożka i Śląsk stracił gola. - To nie była wina bramkarza. Tam był wygrany pojedynek w bocznej strefie, a centra była mocna - tłumaczył. Pan Ryszard dodał też, że Marek Gancarczyk jest bardziej pożytecznym zawodnikiem, ale na boku pomocy. - Do ataku wpuściłem go, gdyż liczyłem na jego szybkość i dynamikę. Te kilkanaście minut, które spędził z nami na boisku dzisiaj pomogą mu nabrać pewności siebie - podkreślał Ryszard Tarasiewicz. Notował w Krakowie: Michał Białoński Zapi relacji na żywo z meczu Wisła - Śląsk Zobacz wszystkie wyniki Ekstraklasy i tabele on line