W ostatnich dwóch kolejkach wrocławianie wygrali po 3-0 z Wisłą Kraków i Jagiellonią Białystok. Z kolei Lech w poprzednich spotkaniach musiał uznać wyższość Legii Warszawa (0-1) i Podbeskidzia Bielsko-Biała (0-2). Ta druga porażka pozbawiła "Kolejorza" szans na tytuł mistrza Polski. Levy zaznaczył, że mimo porażki z Podbeskidziem Lech nadal jest bardzo wymagającym przeciwnikiem. - Niemal do końca walczył o tytuł, co dużo mówi o jego klasie. W pierwszej kolejności musimy jednak patrzeć na siebie, a nie na rywali. Chcemy powtórzyć naszą dobrą grę z ostatnich meczów i tym samym godnie pożegnać się z kibicami oraz podziękować im za fantastyczne wsparcie, jakiego udzielali nam przez cały sezon - dodał Czech. Jego zdaniem Lech podejdzie do czwartkowego spotkania "spokojnie i na luzie", ponieważ poznaniacy mają już zapewnione drugie miejsce w tabeli. - U nas sytuacja jest inna. Wciąż walczymy o brązowy medal i naszym celem jest utrzymanie miejsca na podium. Zrobimy wszystko, by zadowolić kibiców oraz siebie - powiedział Levy. Wrocławianie przystąpią do meczu w najmocniejszym składzie m.in. z powracającym do składu po zawieszeniu za kartki Rafałem Grodzickim. Pod znakiem zapytania stoi jedynie występ Przemysława Kaźmierczaka, który nadal dochodzi do siebie po urazie, którego nabawił się w meczu Pucharu Polski z Legią Warszawa. - Trenuje już jednak na pełnych obrotach i jest tylko kwestią czasu, kiedy wróci do pełnej dyspozycji - poinformował trener. Początek spotkania, które odbędzie się na wrocławskim Stadionie Miejskim, zaplanowano na godz. 18. Będzie to ostatni w tym sezonie mecz, który Śląsk rozegra przed własną publicznością. 2 czerwca, na zakończenie rozgrywek, zmierzy się bowiem w Warszawie z Legią.