Po zawieszeniu rozgrywek Ekstraklasy piłkarze Śląska przez dwa tygodnie trenowali indywidualnie w domowych warunkach według ustalonych programów. Ponieważ jasne było, że liga szybko nie wznowi rozgrywek, dostali wolne, ale od zeszłego tygodnia ponownie ćwiczą. W przyszłym tygodniu piłkarze wejdą w kolejny etap przygotowań do ponownej gry i zaczną zajęcia na boisku. Trener przygotowania motorycznego wrocławskiego zespołu przyznał, że będą obowiązywały jednak pewne ścisłe obostrzenia. - Jednemu zawodnikowi będzie przysługiwało pół boiska i do tego będzie jeden trener. Treningi będą rozłożone na cały dzień, a przerwy między nimi takie, aby zawodnicy się nie spotykali. Nie będzie też wchodzenia do szatni, bo każdy zawodnik będzie musiał przyjechać już w stroju treningowym i w tym stroju wrócić do domu. Piłkarz ma mieć też z sobą wodę do picia, chociaż oczywiście jakaś zapasowa zawsze będzie przygotowana - opowiedział. Kolejnym etapem będą treningi w grupach i dopiero na dwa tygodnie przed wznowieniem rozgrywek drużyna będzie ćwiczyć razem. Polczyk przyznał, że na tę chwilę forma zawodników jest niewiadomą, bo żadne zajęcia w warunkach domowych nie zastąpią normalnego treningu. - Planujemy wykonać piłkarzom testy i dopiero wtedy się okaże, w jakim punkcie jesteśmy. Na podstawie tych testów zagadki zostaną rozwikłane. Wszyscy w lidze jesteśmy w takiej samej sytuacji. Trzeba szukać takich rozwiązań, aby przygotować się jak najlepiej do gry. Trening nigdy nie jest schematem, bo pojawiają się nowe okoliczności, kontuzje czy zmienia się kalendarz. I teraz właśnie mamy nowe okoliczności i musimy sobie z tym poradzić - dodał. Po wznowieniu rozgrywek intensywność grania będzie bardzo duża, bo wstępny kalendarz zakłada mecze co trzy dni. Według Polczyka to może zrodzić kolejne problemy. - Spodziewam się, że może być wzrost urazów u piłkarzy. Zespoły, które mają szerszą kadrę, będą miały lepiej. Polskie drużyny nie grają jednak w europejskich pucharach i kadry nie są obszerne - to po pierwsze. Po drugie - nasi zawodnicy nie są przyzwyczajeni do takiego kalendarza gier. Ale to nie oznacza, że adaptacja do takiej intensywności meczów nie nastąpi. Sam początek może być jednak trudny - dopowiedział.