Śląsk dosyć szybko pożegnał się z europejskimi pucharami i całą uwagę może już teraz skupić na lidze. Dla Termaliki natomiast zderzenie z najwyższą klasą rozgrywkową jest dosyć brutalne. Podopieczni Piotra Mandrysza przegrali trzeci mecz z rzędu w Ekstraklasie. Na dodatek, Termalica została wyeliminowana w pierwszej rundzie Pucharu Polski przez drugoligowych Błękitnych Stargard Szczeciński.Początek meczu we Wrocławiu był dosyć senny. Inicjatywa była po stronie gospodarzy, ale niewiele z tego wynikało. W 10. minucie Kamil Biliński otrzymał piłkę w pole karne i już składał się do strzału. W ostatniej chwili został jednak zablokowany przez ofiarnie interweniującego Adriana Chomiuka.Kolejną groźną akcję gospodarze przeprowadzili w 18. minucie. Robert Pich posłał prostopadłe podanie do Bilińskiego. Napastnik Śląska uderzył potężnie z ostrego kąta. Sebastian Nowak świetnie odbił piłkę ręką na rzut rożny.W 28. minucie zawodnicy Tadeusza Pawłowskiego stworzyli dwie doskonałe okazje do zdobycia gola. Najpierw Nowak znakomicie poradził sobie z płaskim strzałem Picha. Chwilę później Termalicę przed stratą gola uratowała poprzeczka. Bliski szczęścia był Tomasz Hołota.Wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się bezbramkowym remisem. Tymczasem w doliczonym czasie gry wrocławianie zadali cios. Tom Hateley zagrał do Flavio Paixao, a Portugalczyk wykorzystał bierność Sebastiana Ziajki i wycofał do Bilińskiego, który strzelił z pierwszej piłki z 12 metrów. Nowak skapitulował. Goście odważniej zaatakowali po zmianie stron i omal nie zostali za to skarceni. Po dwójkowej akcji Paixao z Bilińskim, strzał tego drugiego z trudem obronił Nowak. W odpowiedzi Dariusz Jarecki huknął z rzutu wolnego. Mariusz Pawełek próbował łapać, ale wypadła mu z rąk. Na jego szczęście, żaden z piłkarzy gości nie zdążył z dobitką. W 58. minucie gospodarze ostudzili zapędy beniaminka Ekstraklasy. Peter Grajcar znakomicie dośrodkował z rzutu rożnego na 16. metr, a Pich popisał się fantastycznym uderzeniem z woleja. Śląsk poszedł za ciosem i chwilę później przed szansą stanął Duda. Nowak jednak znów stanął na wysokości zadania.Śląsk kontrolował wydarzenia na boisku, a piłkarze Termaliki sprawiali wrażenie pogodzonych z porażką. Zwycięstwo gospodarzy mogło być bardziej efektowne. Na przeszkodzie stanął jednak świetnie dysponowany Nowak. Po meczu powiedzieli: Piotr Mandrysz (trener Termaliki Bruk-Bet Nieciecza): "Nie jest łatwo coś powiedzieć po trzeciej z rzędu porażce i po trzecim meczu bez gola. Mieliśmy plan na to spotkanie, zdając sobie sprawę z siły ofensywnej rywala. Chcieliśmy przede wszystkim zejść na przerwę bez straty gola i było tego bardzo blisko. W ostatniej akcji w pierwszej połowie moi obrońcy wykazali za dużo bierności i Kamil Biliński wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Później Śląsk mógł grać spokojniej, wciągać nas na swoją połowę i odkrywaliśmy się, dając rywalom kolejne okazje na gole. I stało się. To była taka typowa mijanka z tym rzutem rożnym. Ten gol podciął nam skrzydła, chociaż walczyliśmy do końca. To był nasz trzeci mecz na wyjeździe i teraz czekają nas dwa spotkanie, może nie u siebie, ale na neutralnym terenie, i liczę, że przełamiemy tę niemoc punktową oraz bramkową". Tadeusz Pawłowski (trener Śląska Wrocław): "Takie mecze na początku sezonu są zawsze trudne, bo nie wiadomo czego się można spodziewać. Zwłaszcza jeżeli chodzi o spotkanie z beniaminkiem, który rozpędzony po awansie jest zawsze groźny. Spodziewaliśmy się, że przeciwnik będzie się bronił, a my będziemy musieli rozgrywać atak pozycyjny. W takich sytuacjach potrzebna jest cierpliwość i przyspieszenie w odpowiednim momencie. Tego drugiego nam czasami brakowało. Mecz ustawiła bramka zdobyta tuż przed przerwą. Później padła druga bramka i odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo. Mówiłem przed tym spotkaniem, że pociąg z napisem Śląsk Wrocław ruszy w lidze i ruszył". Śląsk Wrocław - Termalica Brukt-Bet Nieciecza 2-0 (1-0) Bramki: 1-0 Kamil Biliński (45.), 2-0 Robert Pich (58.) Żółta kartka - Śląsk Wrocław: Adam Kokoszka. Termalica Bruk-Bet Nieciecza: Adrian Chomiuk. Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów 6 963. Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek - Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Adam Kokoszka, Dudu Paraiba - Flavio Paixao, Tomasz Hołota, Tom Hateley (71. Marcel Gecov), Peter Grajciar (79. Michał Bartkowiak), Robert Pich - Kamil Biliński (85. Krzysztof Danielewicz). Termalica Bruk-Bet Nieciecza: Sebastian Nowak - Patryk Fryc, Michał Markowski, Dawid Sołdecki, Sebastian Ziajka - Adrian Chomiuk, Dalibor Pleva, Bartłomiej Babiarz, Krzysztof Kaczmarczyk (58. Wojciech Kędziora), Dariusz Jarecki (79. Jakub Wróbel) - Emil Drozdowicz (75. Adrian Paluchowski). Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy