Po awansie do finału Pucharu Polski piłkarze Śląska liczyli na dobry występ przeciwko Lechii. W pierwszej połowie nieco lepiej prezentowali się gospodarze. Podopieczni Stanislava Levego stworzyli sobie kilka sytuacji, które mogły zakończyć się zdobyciem gola.Dobrej okazji nie wykorzystał Dalibor Stevanović po dośrodkowaniu Tadeusza Sochy. Bartosza Kanieckiego mógł także zmusić do kapitulacji Sylwester Patejuk, ale jego strzał z dystansu był minimalnie niecelny.Drugą połowę lepiej rozpoczęli goście. W 47. minucie Lechia przeprowadziła groźną akcję. Ricardinho jednak posłał piłkę obok bramki. W 53. minucie fatalny błąd popełnił Marian Kelemen. Bramkarz Śląska bardzo źle wybijał piłkę, która trafiła do Pawła Buzały. Ten podał do Piotra Wiśniewskiego, który trafił do siatki obok próbującego naprawić swój błąd Kelemena.Gospodarze ruszyli do odrabiania strat. W 66. minucie potężnie z dystansu uderzył Przemysław Kaźmierczak. Kaniecki z najwyższym trudem wybił piłkę na rzut rożny.W 74. minucie niewiele brakowało, a Śląsk straciłby drugiego gola. Marcin Kowalczyk w prosty sposób stracił piłkę w pobliżu własnego pola karnego na rzecz Adama Dudy. Gracz Lechii strzelił po ziemi, ale za słabo, żeby zmusić Kelemena do kapitulacji.Końcówka spotkania należała do Śląska. Najpierw w doskonałej sytuacji znalazł się Waldemar Sobota, ale w ostatniej chwili z interwencją zdążył Jarosław Bieniuk. W 88. minucie gospodarze doprowadzili do remisu. Z rzutu wolnego dośrodkował Sebastian Mila, a gola strzałem głową zdobył Piotr Ćwielong. Nie popisał się Kaniecki, który przepuścił piłkę między nogami. Po meczu powiedzieli: Bogusław Kaczmarek (trener Lechii Gdańsk): "Zremisowaliśmy wygrany mecz. Mieliśmy wszystko pod kontrolą, nasza organizacja gry była wzorowa, była dyscyplina i odpowiedzialność, udało nam się odciąć rywali od piłki. Skrzydłowi Śląska nie byli w stanie wiele zrobić, byliśmy zespołem lepszym i powinniśmy wygrać dwiema lub trzema bramki. Nie muszę chyba mówić, ile dla Śląska znaczy Sebastian Mila, bo poprzednie mecze rozstrzygnął w zasadzie w pojedynkę". Stanislav Levy (trener Śląska Wrocław): "Dzisiaj rozegraliśmy piąte spotkanie w ciągu ostatnich dwóch tygodni. W tym czasie udało nam się awansować do finału PP, nie przegrać żadnego meczu i mojej drużynie należą się za to słowa uznania. Dzisiaj także chcieliśmy wywalczyć trzy punkty, ale bierzemy ten remis. Lechia była dobrze przygotowana i na pewno nie zagrała słabo. Nam brakowało trochę świeżości, ale jestem zadowolony" Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk 1-1 (0-0) Bramka: 0-1 Wiśniewski (53.), 1-1 Ćwielong (88.) Żółta kartka - Śląsk Wrocław: Marcin Kowalczyk, Tadeusz Socha. Sędzia: Paweł Pskit (Łódź). Widzów 17˙832. Śląsk Wrocław: Marian Kelemen - Tadeusz Socha, Marcin Kowalczyk, Adam Kokoszka, Mariusz Pawelec - Waldemar Sobota, Przemysław Kaźmierczak, Sebastian Mila, Dalibor Stevanovic (46. Rok Elsner), Sylwester Patejuk (75. Łukasz Gikiewicz) - Eric Mouloungui (57. Piotr Ćwielong). Lechia Gdańsk: Bartosz Kaniecki - Deleu, Rafał Janicki, Jarosław Bieniuk, Piotr Brożek - Krzysztof Bąk, Ricardinho, Marcin Pietrowski, Piotr Wiśniewski - Adam Duda, Paweł Buzała <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Wyniki, terminarz i tabela T-Mobile Ekstraklasy</a>