Śląsk, aby zminimalizować zagrożenie zarażenia koronawirusem kogoś w klubie, przed najbliższym spotkaniem z Rakowem zrezygnował tym razem z przedmeczowej konferencji prasowej. - Zdajemy sobie sprawę, co dzieje się na świecie. Wszyscy kochamy piłkę, ale jest jeszcze coś ważniejszego. Szanujemy decyzję o zamkniętych trybunach, otoczka meczu będzie inna niż wcześniej, ale sytuacja jest wyjątkowa. My też zmieniamy nieco nasz dzień meczowy, nie jedziemy dzień wcześniej do hotelu, tylko spotykamy się w piątek na Oporowskiej, mamy podwieczorek, odprawę i jedziemy na stadion - zdradził w specjalnej wypowiedzi, która ukazała się na oficjalnej internetowej stronie Śląska trener Laviczka. Jesienny mecz obu ekip w Bełchatowie miał swoją dramaturgię i zakończył się zwycięstwem Rakowa 1-0. Jedynego gola w doliczonym już czasie gry zdobył Piotr Malinowski. Szkoleniowiec Śląska przyznał, że doskonale pamięta tamto spotkanie. - To był bardzo wyrównany mecz, w końcówce straciliśmy bramkę i przegraliśmy, więc na pewno jest w nas chęć rewanżu. Aktualnie sytuacja w tabeli wygląda tak, że wiele drużyn walczy o miejsce w górnej ósemce i Raków jest w tym gronie. Wiemy, że ten zespół ma swoją jakość i swój styl gry, nieco inny od zespołów, z którymi mierzyliśmy się ostatnio. Na pewno nie będziemy jednak wystraszeni przed tym spotkaniem - dodał. Po ostatnich spotkaniach trenerowi Śląska przybyło trochę problemów kadrowych. Pod znakiem zapytania w piątkowym pojedynku stoi występ Michała Chrapka, Izraela Puerto i Dino Stigleca. Laviczka powiedział, że dopiero po czwartkowym treningu podejmie decyzje, czy któryś z wymienionych znajdzie się w kadrze meczowej. - Analizowaliśmy ostatnie spotkanie z Jagiellonią, w którym udało się nam stworzyć bardzo dobrą, ale tylko jedną okazję. Nie jest jednak tak, że całą pracę poświęcimy tylko na poprawę gry w ofensywie. Musimy ogólnie przygotować się do tego spotkania. To ważny mecz dla obu drużyn. Mobilizujemy zespół, wiemy, że atmosfera na stadionie będzie inna, ale trzeba zrobić maksimum, by dobrze się przygotować i jak najlepiej zaprezentować w piątek - zapowiedział Czech. Dla Śląska mecz z Rakowem nie będzie pierwszym w tym sezonie przy pustych trybunach. Już z Lechem Poznań w rundzie jesiennej wrocławianie grali bez wsparcia kibiców, ale wówczas była to konsekwencją odpalenia bardzo dużej ilości środków pirotechnicznych podczas wcześniejszego spotkania z Legią Warszawa. - Mecze bez publiczności są trudne, wiemy to doskonale. Zdecydowanie bardziej wolimy grać z kibicami, jednak musimy uszanować decyzję o zamknięciu stadionów. Każdy zawodnik musi być w pełni skoncentrowany i dać z siebie sto procent, niezależnie od tego, że nie będzie mieć tym razem wsparcia z trybun - podsumował Laviczka. Początek meczu Śląsk - Raków w piątek o godz. 20.30. Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz