<a href="https://nazywo.interia.pl/relacja/slask-wroclaw-korona-kielce,5483" target="_blank">Kliknij, by przejść do relacji na żywo z meczu Śląsk Wrocław - Korona Kielce</a> Lotto Ekstraklasa zmierza nieubłaganie w stronę przerwy zimowej, a jeszcze przed przerwą piłkarze mają do rozegrania dwie kolejki. W niedzielę Śląsk Wrocław, już pod wodzą Pawła Barylskiego, chciał przełamać czarną serię i ograć kielecką Koronę. Na zwycięstwo w lidze ekipa Wojskowych czeka od końca października, w tym czasie spadła na czternaste miejsce i musi bronić się przed spadkiem. Początek meczu pokazał, że w ekipie z Wrocławia jest nowa energia i wola przełamania czarnej serii. Śląsk lepiej rozpoczął mecz, lepiej budował akcje w ofensywie, aż nadeszła 27. minuta i gospodarze zdobyli prowadzenie. Znakomicie piłka trafiła do Picha, podawał Piech, a Słowak wpadł z lewej strony w pole karne i mocnym strzałem otworzył wynik. Wrocławianie dopięli swego, ale nie osiedli na laurach i wciąż groźnie atakowali. W 39. minucie po rzucie wolnym zdobyli nawet drugiego gola, Robak podał w polu karnym do Piecha, ten sprytnym strzałem wpakował piłkę do bramki, ale sędzia Raczkowski poprosił jeszcze o analizę VAR po całej akcji. A ta wykazała, że strzelec znajdował się na pozycji spalonej i bramka została anulowana. To nie był koniec emocji, bo w doliczonym czasie gry Korona skutecznie zaatakowała, Soriano uderzył ładnie z pola karnego i trafił w poprzeczkę. Szczęście było przy gospodarzach. Po zmianie stron szybko ich jednak opuściło, w 50. minucie Cotra brutalnie zaatakował Puckę, sędzia z miejsca pokazał mu żółtą kartkę, ale postanowił jeszcze sprawdzić sytuację za pomocą VAR. Dlaczego? Bo piłkarz Śląska zaatakował twarz rywala łokciem. Długo trwały analizy, aż w 55. minucie arbiter zmienił decyzję, anulował żółtą kartkę i wyrzucił brutalnego Serba z boiska. Korona miała przewagę zawodnika, ale wcale nie ruszyła zdecydowanie do ofensywy. Śląsk kontrolował grę, jednak z każdą minutą Korona coraz śmielej nacierała, by w 64. wyrównać. Po faulu Robaka goście zyskali rzut wolny, piłka spadła na głowę Pucki, a ten odegrał do Gardawskiego, który z zimną krwią wpakował piłkę do bramki wrocławian. Od tego momentu obraz gry zmienił się diametralnie, Korona ruszyła śmiało do ataku, a Śląsk musiał się bronić i czekał na kontry. W efekcie w 86. minucie piłkę meczową mieli goście, wyszli do kontry we trzech przeciw trzem rywalom, strzał oddał Żubrowski, ale Słowik ocalił zespół przed stratą gola i uratował mu cenny punkt. Jeszcze w doliczonym czasie gry miejscowi mogli ten mecz wygrać, ale Robak przypadkiem tak trącił piłkę po rzucie rożnym, że ta odbiła się od poprzeczki kieleckiej bramki. Chwilę później sędzia Raczkowski - który w niedzielę pokazał osiem żółtych kartek i jedną czerwoną - zakończył spotkanie. Remis 1-1 dał Śląskowi punkt i pozwolił utrzymać czternaste miejsce w ligowej tabeli. Korona w Lotto Ekstraklasie plasuje się na pozycji piątej. Śląsk Wrocław - Korona Kielce 1-1 (1-0)Bramki: Robert Pich (27) - Michael Gardawski (64) Żółte kartki: Mateusz Radecki, Łukasz Broź, Michał Chrapek - Oliver Petrak, Ivan Marquez, Jakub Żubrowski, Elhadji Pape DiawCzerwona kartka Dorde Cotra (53)Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa)Widzów: 3710 Śląsk Wrocław: Jakub Słowik - Łukasz Broź, Mariusz Pawelec, Wojciech Golla, Dorde Cotra - Robert Pich, Igors Tarasovs, Mateusz Radecki, Farshad Ahmadzadeh (70. Damian Gąska) - Arkadiusz Piech (80. Michał Chrapek), Marcin Robak Korona Kielce: Matthias Hamrol - Adnan Kovacevic, Elhadji Pape Diaw, Ivan Marquez (46. Ivan Jukic) - Marcin Cebula (81. Łukasz Kosakiewicz), Matej Pucko, Oliver Petrak (46. Maciej Górski), Jakub Żubrowski, Mateusz Możdżeń, Michael Gardawski - Elia Soriano. <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy</a> <a href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/ranking?sId=113&gwId=61607&posId=&sort=0" target="_blank">Ranking Ekstraklasy - sprawdź!</a>