Ekstraklasa - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę Śląsk zdominował rywali w pierwszych minutach, ale nie wykorzystał przewagi. Tymczasem po kwadransie sytuację na murawie zaczął opanowywać Górnik. W 14. minucie piłkę ponad obrońcami przerzucił Aleksander Kwiek, ale Prejuce Nakoulma zmarnował sytuację sam na sam z bramkarzem. O ile w pierwszych minutach trwało oblężenie bramki Górnika, o tyle od tego momentu to Śląsk był w poważnych tarapatach. W 27. minucie niepilnowany na 8. metrze Ireneusz Jeleń nie trafił w piłkę z półobrotu. Goście mieli jeszcze kilka dobrych okazji i mistrzowie Polski mieli szczęście, że po pierwszej połowie przegrywali zaledwie 0-1. Jedynego gola, po akcji Kwieka, zdobył Nakoulma w 37. minucie. Śląsk ruszył do ataku po przerwie. Skorupski co chwilę był w opałach, a w 52. minucie uratował go słupek po strzale Przemysława Kaźmierczaka. Pięć minut później nie miał już tyle szczęścia. Waldemar Sobota mijał rywali na prawym skrzydle, odegrał piłkę do Erica Moulounguiego, a ten idealnie dośrodkował przed pole karne go nadbiegającego Sebastiana Mili. Kapitan Śląska strzelił tuż przy słupku i Skorupski był bez szans. Gospodarze byli na fali. W 65. minucie Mouloungui powinien dać im prowadzenie. Sobota efektownym zagraniem piętą wyłożył mu piłkę na czystą pozycję, ale piłkarz z Gabonu strzelił z 11 metrów prosto w bramkarza. Zepchnięty do defensywy Górnik wyprowadził świetną kontrę w 69. minucie, ale akcję Kwieka zepsuł Bonin. Zabrzanie zaatakowali odważniej, ale już po chwili znów musiał ratować ich Skorupski. Najpierw powstrzymał Mateusza Cetnarskiego (świetne podanie Mili), a później ofiarnie obronił strzał Piotra Ćwielonga. Śląsk miał przewagę, ale zanim Ćwielong zdobył dla niego zwycięskiego gola, Górnik wypracował kolejną stuprocentową okazję, którą znów zmarnował Bonin. W 88. minucie po wrzucie Mariusza Pawelca z autu, Sobota odegrał piłkę Ćwielongowi, ten minął Pawła Olkowskiego, zwodem ograł Adama Dancha i strzałem w krótki róg pokonał Skorupskiego. Po meczu powiedzieli: Adam Nawałka (trener Górnika Zabrze): - Gratulacje dla gospodarzy. Jesteśmy bardzo niezadowoleni, bo bardzo ważne punkty zdobył Śląska, pomimo że to my w pierwszej połowie stwarzaliśmy sytuacje i kontrolowali przebieg gry. Wszystko wskazywało na to, że mecz rozwinie się po naszej myśli, ale w piłce jest też druga połowa i w pierwszych jej fragmentach nie poznawałem drużyny. W taki sposób nie można grać z mistrzem Polski, gdy się chce zdobyć 3 punkty. Drużyna zaczęła grać lepiej dopiero po stracie pierwszej bramki, ale sytuacja była już wtedy trudna. Rywale mają w składzie indywidualności, które same mogą rozstrzygnąć o losach meczu. Tak się stało i tym razem. Muszę przyznać, że zwycięstwo Śląska jest zasłużone i nie pozostaje nam nic innego, jak tylko przygotować się do następnego meczu. Stanislav Levy (trener Śląska Wrocław): - Widzieliśmy dzisiaj bardzo dobre spotkanie. Początek mieliśmy całkiem udany, stwarzaliśmy sobie sytuacje, ale od 15. minuty zaczęliśmy zostawiać rywalom zbyt wiele miejsce i pojawiły się problemy. Bramkę straciliśmy po błędzie na rozegraniu, a w przerwie powiedziałem zawodnikom, że musimy więcej grać skrzydłami i zminimalizować straty. To przyniosło nam 3 punkty, a w drugiej połowie cała drużyna pokazała charakter. Jestem zadowolony także z dopingu kibiców. Eric Mouloungui zagrał dzisiaj po raz pierwszy od początku i pokazał swoje możliwości. Myślę, że może nam dać jeszcze więcej, gdy będzie w optymalnej formie. Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 2-1 (0-1) Bramki: 0-1 Prejuce Nakoulma (37.), 1-1 Sebastian Mila (57.), 2-1 Piotr Ćwielong (88.). Żółta kartka: Górnik Zabrze - Mateusz Zachara. Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów: 12 354. Zobacz raport meczowy