Rumak przejął Śląsk na początku marca, gdy drużyna dołowała, była ledwie 15. w tabeli i groziła jej degradacja. Młody szkoleniowiec poukładał wrocławskie klocki na tyle, że drużyna bez strachu wychodzi na każdego w Polsce, a widmo spadku do I ligi już nikomu nie chodzi po głowie, choć w Śląsku nie ma wielkich pieniędzy na transfery. Gdyby sporządzić tabelę Ekstraklasy od 9 marca 2016 r., gdy Rumak dowodzi we Wrocławiu, jego Śląsk byłby na drugim miejscu w lidze! - Jeśli chodzi o ocenę meczu, to pierwsza połowa była dla nas trudna, ale bramka przed przerwą dała nam przewagę. Myślę, że nie byliśmy dokładni w pierwszej połowie, szczególnie po przejęciu piłki. Rozmawialiśmy o tym w przerwie. Początek drugiej odsłony był nieudany - karny, wynik 1-1. Wisła dostała wiatru w żagle. Myślę, że kluczowe było, iż strzeliliśmy bramkę na 2-1, niedługo potem poprawiliśmy na 3-1 - mówił Rumak w Krakowie. - Przy naszym prowadzeniu 3-1 zrobiło się więcej miejsca boisku i chwała moim piłkarzom, że potrafili to wykorzystać - dodał. - Nie chcę oceniać nikogo indywidualnie. Oczywiście, gdy Biliński strzela bramkę, to z występu tego napastnika muszę być zadowolony. Cały zespół zrealizował założenia taktyczne. Pomogli nawet rezerwowi, proszę zwrócić uwagę na ich reakcję po strzelanych bramkach. Oni też tworzyli ten zespół - zakończył Mariusz Rumak. Z Krakowa Michał Białoński