Wrocławianie przystąpili do tego meczu pewni swego, wszak dwubramkowa zaliczka wywalczona przed tygodniem w Podgoricy stawiała ich w roli zdecydowanego faworyta.Tymczasem podopieczni Oresta Lenczyka zaczęli w słabym stylu. Grali ospale, brakowało składnych akcji. W dziesiątej minucie wrocławianie dostali pierwsze ostrzeżenie. Po dobrym prostopadłym podaniu w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Marko Vukczević, ale Marian Kelemen ofiarnie rzucił się pod nogi rywala i wybił piłkę na rzut rożny.W odpowiedzi bliski zdobycia gola był Łukasz Gikiewicz. Po dośrodkowaniu Sebastiana Mili z rzutu wolnego napastnik Śląska główkował z kilku metrów, lecz tuż obok słupka. Za to w piętnastej minucie stadion zamarł. Dragan Boszković dośrodkował z rzutu rożnego, a Nikola Vukczević głową posłał piłkę do siatki.Strata gola nie zmobilizowała wrocławian do lepszej gry. Mistrzowie Polski wciąż mieli problemy z wypracowywaniem okazji bramkowych. Można powiedzieć, że ani razu nie zagrozili poważniej bramce rywala.Reagować starał się trener Lenczyk, który już w 37. minucie dokonał pierwszej zmiany - Patrika Mraza zastąpił Sylwester Patejuk. W drugiej połowie Śląsk zagrał niewiele lepiej. Wprowadzenie Waldemara Soboty, tylko na chwilę ożywiło poczynania gospodarzy.Na szczęście mistrzowie Czarnogóry nie byli w stanie przejść do frontalnego ataku. Mimo to goście mieli dwie znakomite okazje do zdobycia drugiego gola i doprowadzenia do dogrywki. Dwukrotnie sam przed Kelemenem stawał Golubović. Za pierwszym razem strzelił niedokładnie, a za drugim przewrócił się po starciu z bramkarzem gospodarzy. Czy arbiter powinien podyktować rzut karny? Trudno ocenić. To była kontrowersyjna sytuacja.W końcówce goście grali już na trzech obrońców. Mógł to wykorzystać Mila i Kowalczyk, lecz ich strzały zostały w ostatniej chwili zablokowane. Gospodarze utrzymali więc korzystny wynik, ale ich forma nie wróży dobrze przed rywalizacją ze szwedzkim Helsingborgiem. Na stadionie pojawiła się kilkudziesięcioosobowa grupa kibiców z Czarnogóry pod zajmowany przez nich sektor podbiegli fani Śląska i pomimo oddzielających barier doszło do przepychanek. Po kilku minutach na trybunie gości pojawiła się policja, która szczelnym kordonem otoczyła przybyszów. Funkcjonariusze pozostali na stadionie niemal do końca spotkania. Śląsk Wrocław - Buducnost Podgorica 0-1 (0-1) 0-1 Nikola Vukczević (15.) Śląsk: Marian Kelemen - Marcin Kowalczyk, Rafał Grodzicki, Mariusz Pawelec, Amir Spahić - Mateusz Cetnarski (46. Waldemar Sobota), Rok Elsner, Przemysław Kaźmierczak, 11. Sebastian Mila, Patrik Mraz (38. Sylwester Patejuk) - Łukasz Gikiewicz.Buducnost: Jasmin Agović - Radenko Kamberović, 6. Dorđe Djikanović (86. Darko Nikać), Mitar Peković, Risto Radunović - 1Marko Vukczević, 23. Nikola Vukczević, 30. Milosz Kalezić (79. Stefan Mugosza), Dragan Boszković, Selmo Kurbegović (70. Radivoje Golubović) - Admir Adrović.Sędziował: Michael Oliver (Anglia). Żółte kartki: Djikanović, Kamberović. Widzów: 20 000.Pierwszy mecz 2-0 dla Śląska i awans mistrzów Polski. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-P-liga-mistrzow-2-runda-kwalifikacji,cid,636,rid,1453,sort,I">2. runda kwalifikacji Ligi Mistrzów - wyniki, strzelcy bramek, składy</a> <a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/slask-wroclaw-budocnost-podgorica,3442">Zobacz zapis relacji na żywo z tego spotkania</a> <a href="http://forum.interia.pl/slask-wroclaw-w-drodze-do-ligi-mistrzow-tematy,dId,2067791,ok,4">Śląsk Wrocław w drodze do Ligi Mistrzów - dyskutuj na forum</a>