Lenczyk przyznał w czwartek, że biorąc pod uwagę ostatnie wyniki Górnika, to "bez dwóch zdań, to nie my będziemy w piątek faworytem, a ten mecz dla obydwu zespołów będzie bardzo istotny". - W tej chwili absolutnie nie wspominałbym ostatniego meczu pomiędzy Śląskiem a Górnikiem (4-0 - przyp. PAP). Tamten wysoki wynik, który udało nam się osiągnąć, nie ma teraz zupełnie znaczenia, głównie dlatego, że z różnych powodów nie możemy wystawić takiej samej jedenastki jak jesienią - powiedział trener. Szkoleniowiec zaznaczył, że nie obawia się o formę swoich zawodników i "odczuwa mobilizację wśród piłkarzy". - Oni zdają sobie sprawę, że dobry wynik w tym spotkaniu jest dla nich szansą na osiągnięcie pozytywnego rezultatu na koniec sezonu - dodał. W Zabrzu Śląsk wystąpi najprawdopodobniej w niemal identycznym składzie, jak w meczu z PGE GKS Bełchatów. W drużynie na pewno zabraknie kontuzjowanych Przemysława Kaźmierczaka, Łukasza Gikiewicza i Jarosława Fojuta, ale do zespołu ma szansę powrócić Waldemar Sobota, który w środę rozpoczął już treningi z pełnym obciążeniem. Żaden z zawodników Śląska nie musi pauzować za nadmiar żółtych kartek, ale taka groźba "wisi" aż nad pięcioma piłkarzami - Tadeuszem Sochą, Piotrem Celebanem, Piotrem Ćwielongiem, Sebastianem Milą i Fojutem. Początek piątkowego spotkania zaplanowano na godz. 20.00. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Ekstraklasy