To właśnie lewy obrońca wrocławian, na początku drugiej części, dał sygnał do ataku. Najpierw nie wykorzystał dobrego dośrodkowania Mariusza Pawelca, posyłając piłkę głową obok bramki zabrzan. Potem, po jego akcji i trafieniu, futbolówka zatrzymała się na słupku, a Robertowi Pichowi nie udało się jej skierować do siatki. W końcu Śląsk wyrównał na 1-1 dzięki VAR-owi. Ręką zagrał Dani Suarez, sędzia Tomasz Kwiatkowski, po kilkudziesięciu sekundach wrócił do tego zagrania, sprawdził wszystko na monitorze i podyktował dla gości jedenastkę. Gospodarze mieli potem pretensje, że nie arbiter z Warszawy nie postąpił podobnie, przy zagraniu ręką w swoim polu karnym Marcina Robaka. Ostatecznie skończyło się na 2-2. - Mam różne odczucia po tym meczu. Wiadomo, że tutaj w Zabrzu jest gorący teren i nie jest łatwo o punkty, ale wydaje mi się, że mogło być lepiej. Choć dwa razy przegrywaliśmy, a mimo to udało się odwrócić losy spotkania. Mówię, nie jest źle, ale trochę niedosytu też jest - komentuje Czotra. Jak ocenia swoją grę? - Nie do końca jestem zadowolony, bo miałem dwie dobre sytuacje, z których przynajmniej jedną mogłem czy powinienem wykorzystać. Niestety nie udało mi się. Muszę lepiej wykorzystywać swoje sytuacje - podkreśla. Obrońcę Śląska pytamy też o sytuację z VAR-em, kiedy to z karnego wyrównał Robak i o pretensje gospodarzy. - Pięć minut po tym, jak zdobyliśmy bramkę z karnego, piłkarze Górnika chcieli wymusić presję, trochę przesadzali w tych sytuacjach. Co do ręki, to mnie to nie wyglądało na "jedenastkę". Jeśli chodzi o VAR i decyzję sędziego, to nie widziałem tej sytuacji, ale od chłopaków słyszałem, że ręka była. Cieszymy się, że podjął taką decyzję, bo oczywiście wiadomo, na takim stadionie nie jest o to łatwo - mówi Czotra. Michał Zichlarz, Zabrze Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Lotto Ekstraklasy