Nastroje przed tym spotkaniem nie są w Śląsku najlepsze. Wrocławski zespół zimą nie został dostatecznie wzmocniony, a dodatkowo w pierwszym wiosennym pojedynku nie będą mogli zagrać czterej zawodnicy, którzy mają pewne miejsce w wyjściowej jedenastce: Mariusz Pawelec (rehabilitacja po kontuzji), Tomasz Hołota (kontuzja), Dalibor Stevanovic (pauzuje za kartki) i Flavio Paixao (brak certyfikatu). - Nasza sytuacja personalna nie jest optymalna. Prezes i wiceprezes czynią starania, aby Flavio mógł już grać, ale pozostały dwa dni i raczej w Poznaniu nie wystąpi. Drużyna wie, co nas czeka w meczu z Lechem i jesteśmy mimo wszystko gotowi do walki - dodał czeski szkoleniowiec. W opinii Levy'ego faworytem niedzielnego starcia są gospodarze. W pierwszym meczu tych ekip w sezonie, we Wrocławiu Śląsk wygrał 2:0. - Przeanalizowaliśmy dwa sparingi Lecha. Grają przynajmniej na podobnym poziomie, jak pół roku temu. Zmienili jednak nieco system, co moim daniem sprawia, że są jeszcze silniejsi. Czeka nas mecz z drużyną, która chce walczyć o mistrzostwo Polski i w niedzielę na pewno będzie faworytem - przyznał. Włodarze klubu przed szkoleniowcem postawili jedno zadanie - miejsce w pierwszej ósemce po rundzie zasadniczej ekstraklasy. Czech nie ukrywa, że w aktualnej sytuacji personalnej zespołu będzie o to bardzo trudno. - Wiemy, o co gramy. Jeżeli chcemy być w pierwszej ósemce, musimy walczyć o każdy punkt w każdym meczu. Dlatego wierzę, że w Poznaniu pokażemy się z dobrej strony i powalczymy o korzystny wynik - dodał. Pytany, czy liczy jeszcze na jakieś transfery, Levy krótko stwierdził: "Okienko transferowe zamyka się z końcem lutego. Liczę, że jeszcze się wzmocnimy i zwiększymy konkurencję w zespole". Śląsk po rundzie jesiennej z 24 punktami zajmuje 13. miejsce w ligowej tabeli. Do Lecha wrocławianie tracą 10 pkt, a do miejsca w pierwszej ósemce pięć. Mecz Lech - Śląsk zostanie rozegrany w niedzielę, początek o godz. 18.