Śląsk przegrał w Gdyni po golu w 97. (!) minucie. Najpierw wrocławski bramkarz Matusz Putnocky obronił strzał Marko Vejinovicia z rzutu karnego. Przy dobitce był już bezradny. Wcześniej sędzia Paweł Raczkowski długo sprawdzał VAR po ręce Israela Puerto. - Nie jest moją rolą ocenianie pracy sędziów. Moim zadaniem jest przygotowanie zespołu, by grał dobrze na boisku. Na pewno zrobimy analizę tego spotkania. Były w nim sytuacje, w których mogliśmy lepiej kontrolować piłkę. W końcówce Arka swoją prostą grą odwróciła losy meczu. To komplikuje naszą sytuację, ale mamy jeszcze dwa mecze, by utrzymać miejsce w górnej ósemce - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej, trener Śląska, Viteżslav Laviczka. Wrocławianie objęli w Gdyni prowadzenie w 12. minucie po skutecznie wykonanym rzucie karnym przez Michała Chrapka. Śląsk miał kontrolę nad wydarzeniami boiskowymi, aż do 82. minuty, gdy Arka wyrównała. - W drugiej połowie mieliśmy kontrolę, ale w końcówce gospodarze wywarli na nas presję. Po stałych fragmentach gry stworzyli sobie szanse i zdobyli bramki. Gratuluję piłkarzom Arki - skomentował czeski szkoleniowiec. Śląska obrona została zdezorganizowana pod koniec meczu. Czy to zaważyło na wyniku? - To nie jest pierwszy raz, gdy Cotugno ma w końcówce problemy. Brakuje mu jeszcze meczowej kondycji, dlatego podobnie jak w meczu z Rakowem, zrobiliśmy zmianę. Wiedzieliśmy, że Arka jest niebezpieczna przy dośrodkowaniach, dlatego na pozycję prawego obrońcy wszedł za niego Kamil Dankowski - podsumował trener Laviczka. MS <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-R-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy</a>