Dla Moskala było to specjalne spotkanie. Przez lata był bowiem zawodnikiem i trenerem Wisły, a teraz musiał się z nią zmierzyć. O sentymentach nie mogło być jednak mowy, bo jego Sandecja znajduje się w bardzo trudnej sytuacji. - Zagraliśmy nieźle, do końca staraliśmy się strzelić bramkę, ale to się nie udało. Zagraliśmy na zero z tyłu, ale nie udało nam się zdobyć gola. Dziękuję zawodnikom za to jak dziś się spisali i za ambicję do samego końca - podkreślał Moskal. Jego drużyna znajduje się jednak w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Sandecja zajmuje ostatnie miejsce i do bezpiecznej pozycji traci pięć punktów. W zespole beniaminka nie zamierzają jednak załamywać rąk. - Dopóki są matematyczne szanse, będziemy grać i walczyć, ale musimy strzelać bramki i w końcu wygrać mecz! - podkreśla. Sądeczanie walkę o utrzymanie zaczną we Wrocławiu, gdzie rywalem będzie Śląsk. - Oni też mają swoje problemy... Może potyczka z Wisłą natchnie nas na całą fazę finałową? Właśnie to mówiłem chłopakom w szatni. Nie mamy się czego wstydzić po dzisiejszym meczu i z większym optymizmem pojedziemy do Wrocławia - podkreśla Moskal. Szkoleniowiec ma jednak problemy, bo z kontuzją z murawy musiał zejść Dawid Szufryn, który w spotkaniu z Wisłą wyłączył z gry Carlitosa. - Zobaczymy co wykażą poniedziałkowe badania, ale myślę, że to może nie będzie nic poważnego. Na gorąco ciężko to jednak ocenić - zaznacza szkoleniowiec. Z Niecieczy Piotr Jawor