Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Sandecja Nowy Sącz - Korona Kielce! Relację można było również śledzić na urządzeniach mobilnych Obie drużyny przystępowały do spotkania w zgoła odmiennych nastrojach. Kielczanie jechali do Niecieczy, by podobnie jak w zeszły weekend wywieźć z niej trzy punkty. W pierwszym wiosennym spotkaniu pokonali bowiem Bruk-Bet 3-0. Z kolei Sandecja na inaugurację przegrała 1-4 z Pogonią Szczecin i zbliżyła się do strefy spadkowej. Mecz rozpoczął się dla Korony wprost idealnie, choć to beniaminek jest sam sobie winny utraty bramki. W polu karnym gospodarzy przewrócił się Nika Kaczarawa, lecz sędzia nie przerwał gry. Przy piłce był Patrik Mraz, który podał futbolówkę prosto pod nogi stojącego przed "szesnastką" Bartosza Rymaniaka. Ten dośrodkował, a Goran Cvijanović ładną "główką" otworzył wynik meczu. Sandecja - podobnie jak w meczu z Pogonią, gdzie pierwszą bramką było samobójcze trafienie Michala Pitera-Buczki - zaczęła mecz od sprezentowania gola rywalom. Oj, ciężko będzie w ten sposób o utrzymanie w Ekstraklasie. Korona przeważała, stworzyła sobie dwie klarowne okazje, gdy nagle - bach! - znienacka atomowe uderzenie na bramkę Zlatana Alomerovicia oddał Filip Piszczek. Po wygranej "przebitce" z Radkiem Dejmkiem przymierzył nie do obrony i były bramkarz Borussii Dortmund musiał wyciągać piłkę z siatki. Gol Piszczka dodał pewności gospodarzom, zaś w poczynania podopiecznych Gino Lettieriego wkradła się nerwowość. Przed przerwą ponownie na ponowne prowadzenie wyprowadził ich jednak Kaczarawa, zdobywając bramkę po rzucie rożnym i zamieszaniu w polu karnym. Gospodarze wyrównali cztery minuty po przerwie, po dwóch bardzo niefortunnych interwencjach Elhadja Pape Diawa. Najpierw popełnił błąd wybijając piłkę pod nogi rywala, a gdy zablokował jego strzał, to piłka trafiła do Pitera-Buczki. Ten z kilku metrów nie miał problemu ze skierowaniem piłki do bramki. 2-2. Chwilę grozy po godzinie gry przeżył kapitan "Sączersów" Dawid Szufryn, gdy sędzia Krzysztof Jakubik długo oglądał powtórki, chcąc ocenić, czy obrońca nie zagrał czasem ręką we własnym polu karnym. Ostatecznie jednak karnego nie podyktował. Sandecja dość niespodziewanie wyszła na prowadzenie w 70. minucie i to dzięki... koszmarnym pomyłką defensywy z Kielc. Zupełnie niepotrzebnie z bramki wyszedł Alomerović, a Diaw wybił piłkę Piszczkowi w taki sposób, że ta wpadła prosto do opuszczonej bramki. Akcja rodem z eurosportowych "Wattsów". Diaw, którego konto obciążały dwa stracone gole, na dziesięć minut przed końcem szalonego meczu częściowo odkupił swoje winy. Po rzucie rożnym egzekwowanym przez Jacka Kiełba wyskoczył najwyżej w powietrze i strzałem głową wyrównał na 3-3. Remis nie powinien cieszyć żadnej z drużyn. Banalnymi błędami w obronie Korona zaprzepaściła szansę na wygraną, Sandecja zaś notuje 14 kolejny mecz bez wygranej. Po raz ostatni beniaminek wygrał 17 września 2017 roku. Wojciech Górski Sandecja Nowy Sącz - Korona Kielce 3-3 (1-2) Bramki: 0-1 Cvijanović (9.), 1-1 Piszczek (23.), 1-2 Kaczarawa (40.), 2-2 Piter-Buczko (49.), 3-2 Diaw (71. - gol samobójczy), 3-3 Diaw (80.) Żółte kartki - Sandecja Nowy Sącz: Michal Piter-Bucko, Filip Piszczek, Patrik Mraz. Korona Kielce: Jakub Żubrowski. Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce). Widzów 1 252. Sandecja Nowy Sącz: Michał Gliwa - Adrian Basta, Dawid Szufryn, Płamen Kraczunow, Patrik Mraz - Adrian Danek (85. Wojciech Trochim), Michal Piter-Buczko, Jakub Gricz, Maciej Małkowski (66. Tomasz Brzyski) - Aleksandyr Kolew, Filip Piszczek. Korona Kielce: Zlatan Alomerovic - Bartosz Rymaniak, Radek Dejmek, Elhadji Pape Diaw, Ken Kallaste - Jakub Żubrowski, Mateusz Możdżeń (74. Marcin Cebula), Ivan Jukic (66. Oliver Petrak), Goran Cvijanovic (66. Zlatko Janjic), Jacek Kiełb - Nika KaczarawaWyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy