W obecności 10 tys. widzów na Arena Zabrze gospodarze prowadzili już 2-0 po trafieniach Szymona Matuszka i niezawodnego w tym sezonie Igora Angulo. Po bramce Hiszpana wydawało się, że losy spotkania są już przesądzone, do końca meczu pozostawał bowiem ledwie kwadrans. Nic bardziej mylnego, drużyna prowadzona przez Radosława Mroczkowskiego, także dzięki świetnym zmianom dokonanym przez swojego szkoleniowca, wyrównała w ostatnich minutach i do wyłonienia ćwierćfinalisty Pucharu Polski potrzebna była dogrywka. W niej znowu pokazał się Angulo, zdobył bramkę na 3-2 i zapewnił Górnikowi awans do kolejnej rundy rozgrywek. - Szkoda, bo chcieliśmy w Pucharze Polski zajść jak najdalej. Górnik jednak okazał się lepszy. My na pewno pokazaliśmy jednak charakter. Przed meczem w Zabrzu mieliśmy swoje problemy, bo dopadły nas kontuzje, ale nikomu nic o tym nie mówiliśmy. Wyszliśmy na boisko i dawaliśmy z siebie wszystko na tyle, na ile mogliśmy - podkreśla Grzegorz Barana. Doświadczony pomocnik Sandecji nie mógł odżałować straconych bramek. - Gola na 2-3 straciliśmy w niegroźnej sytuacji, po stracie piłki przed swoim polem karnym, a wiadomo, Górnik gra wysokim pressingiem i wykorzystuje takie sytuacje. Bramki dla rywala padły po naszych błędach. Obiektywnie trzeba jednak przyznać, że Górnik o tę jedną bramkę był lepszy - mówi zawodnik jedenastki z Nowego Sącza. W 1/4 PP zabrzanie zagrają ze zwycięzcą meczu Chojniczanka - Bruk-Bet Termalica Nieciecza. To spotkanie odbędzie się w środę, w przyszłym tygodniu. Teraz przed Górnikiem i Sandecją kolejne spotkania ligowe. Drużyna prowadzona przez Marcina Brosza mierzy się w sobotę na wyjeździe z Pogonią Szczecin, a nowosądeczanie grają w niedzielę z Zagłębiem w Lubinie. Michał Zichlarz, Zabrze Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Lotto Ekstraklasy