Decyzja, która wywołała rozpacz w Chorzowie, ucieszyła kibiców w Płocku, jednak tamtejsi działacze zapewniają, że nie starali się w jakikolwiek sposób przekonać piłkarską centralę, że to ich klub powinien zagrać w ekstraklasie kosztem Ruchu. - Zupełnie nie interesowaliśmy się procesem licencyjnym i o nic nie staraliśmy się - zapewnił rzecznik klubu Maciej Wiącek. - Słychać głosy, że to jeszcze nie koniec ich walki, ale przecież nie jest to powód, byśmy rezygnowali z awansu. Przez najbliższe dni nic nie będziemy zmieniać, trudno znaleźć nowych sparingpartnerów. Tak na dobrą sprawę zmienić trzeba będzie tylko terminarz i ponieść spore koszty techniczne, wydrukować nowe plakaty, bilety. Oczywiście nie ma żadnego problemu i chętnie je poniesiemy - dodał prezes Wisły. Kilka tygodni temu, kiedy dyrektorem sportowym Wisły został były piłkarz Adam Majewski i rozpoczął budowanie drużyny, na pytanie, czy to będzie zespół na pierwszą czy na drugą ligę bez wahania odpowiedział: - Budujemy zespół na drugą ligę, ale zawodnicy są na tyle doświadczeni, że będą mogli grać w ekstraklasie. Po spadku do 2. ligi Wisła miała niewielką nadzieję, że nie wszystko stracone. Zespół był budowany, co kilka dni do drużyny dołączali nowi piłkarze, a inni żegnali się z klubem. Odeszli, między innymi: Robert Gubiec, Patryk Rachwał, Lumir Sedlacek, Paweł Sobczak, Tomas Dosek, Żarko Belada, wielu z nich twierdziło, że chętnie zostaliby w Płocku, ale chcą grać w ekstraklasie. W ich miejsce kontrakty podpisali, między innymi: Krzysztof Strugarek, Rafał Lasocki, Robert Górski, Mateusz Żytko, Piotr Bania i Jarosław Krzyżanowski.