Pierwszy pomocy udzielił mu Grodzicki, który wyjął mu zapadający się język. Po chwili do piłkarza dotarł lekarz. Sytuacja wyglądała dramatycznie. W dodatku okazało się, że na boisko nie może wjechać karetka! Tak zbudowano "nowoczesny" stadion w Kielcach, że nie ma dojazdu - "Dziennik" powołuje się na "Fakt". - Mam wstrząs mózgu, kręci mi się w głowie i przez najbliższe dni nie będę trenował - powiedział Nykiel. - Najgorzej całe zdarzenie przeżyła moja rodzina, która oglądała mecz w telewizji. Denerwowali się, bo nie wiedzieli, co się ze mną stało. - Nie ma takiego przepisu w PZPN, który nakazywałby, aby karetka miała dostęp na boisko - powiedział Sławomir Sijer, odpowiedzialny za bezpieczeństwo na stadionie. - Poza tym na noszach piłkarz trafił do karetki szybciej, niż gdyby ona po niego przyjechała.