<a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/ranking?sId=100&gwId=54817&posId=&sort=0" target="_blank">Ranking Ekstraklasy - kliknij!</a> Niewysoki piłkarz zagrał dzisiaj na nietypowej dla siebie pozycji lewego obrońcy. Wszystko przez to, że trener Waldemar Fornalik nie mógł skorzystać z usług kontuzjowanych Michała Koja, Marcina Kowalczyka czy pauzującego za żółte kartki kapitana zespołu Rafała Grodzickiego. - Kontuzje i kartki wyeliminowały chłopaków, więc trener musiał zupełnie inaczej zestawiać nas w obronie. Ja miałem już styczność z lewą stroną defensywy, więc zagrałem na tej pozycji. Dałem z siebie, ile mogłem - komentował Moneta, który o mało co w końcówce nie wyrównał. - Do końca staraliśmy się strzelić gola, ale się nie udało - mówił zawodnik Ruchu. "Niebieskich" czeka teraz sporo pracy w przerwie na mecze reprezentacji. Chorzowianie na swoim koncie mają tylko 11 punktów w jedenastu spotkaniach. Zupełnie inne nastroje panują za to w ekipie Zagłębia. - Po dosadnych słowach w szatni w drugiej połowie zdominowaliśmy rywala i udało się zdobyć zwycięskiego gola. Po przerwie Ruch nie stworzył już sobie żadnej sytuacji. Teraz w kolejnym meczu z Lechią Gdańsk u siebie będziemy chcieli podtrzymać passę zwycięstw - zaznacza Jakub Tosik, który miał udział przy bramce na 2-1 dla lubinian. To po jego dośrodkowaniu goście wykonywali karnego, zamienionego na gola przez najlepszego na boisku Krzysztofa Janusa. Michał Zichlarz, Chorzów <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-R-polska-ekstraklasa-2016-2017,cid,3" target="_blank">Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Lotto Ekstraklasy</a>