Ranking Ekstraklasy - kliknij! Niewysoki piłkarz zagrał dzisiaj na nietypowej dla siebie pozycji lewego obrońcy. Wszystko przez to, że trener Waldemar Fornalik nie mógł skorzystać z usług kontuzjowanych Michała Koja, Marcina Kowalczyka czy pauzującego za żółte kartki kapitana zespołu Rafała Grodzickiego. - Kontuzje i kartki wyeliminowały chłopaków, więc trener musiał zupełnie inaczej zestawiać nas w obronie. Ja miałem już styczność z lewą stroną defensywy, więc zagrałem na tej pozycji. Dałem z siebie, ile mogłem - komentował Moneta, który o mało co w końcówce nie wyrównał. - Do końca staraliśmy się strzelić gola, ale się nie udało - mówił zawodnik Ruchu. "Niebieskich" czeka teraz sporo pracy w przerwie na mecze reprezentacji. Chorzowianie na swoim koncie mają tylko 11 punktów w jedenastu spotkaniach. Zupełnie inne nastroje panują za to w ekipie Zagłębia. - Po dosadnych słowach w szatni w drugiej połowie zdominowaliśmy rywala i udało się zdobyć zwycięskiego gola. Po przerwie Ruch nie stworzył już sobie żadnej sytuacji. Teraz w kolejnym meczu z Lechią Gdańsk u siebie będziemy chcieli podtrzymać passę zwycięstw - zaznacza Jakub Tosik, który miał udział przy bramce na 2-1 dla lubinian. To po jego dośrodkowaniu goście wykonywali karnego, zamienionego na gola przez najlepszego na boisku Krzysztofa Janusa. Michał Zichlarz, Chorzów Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Lotto Ekstraklasy