"Pasy" nie potrafią grać w Chorzowie. Ostatni raz wygrały tam przed 58 laty, gdy występowały jako Ogniwo, a rywal jako Unia. Ostatniego gola zdobyły 40 lat temu, a ostatni punkt wywalczyły w 1983 roku, gdy trenerem Ruchu był... Orest Lenczyk, który obecnie prowadzi Cracovię. ZOBACZ ZAPIS RELACJI NA ŻYWO W sobotę doświadczony szkoleniowiec nie odczarował stadionu przy ulicy Cichej. Porażka dwoma bramkami to najmniejszy wymiarem kary dla jego podopiecznych. Co było największym problemem Cracovii w ostatnim czasie? Powielanie tych samych błędów. W sobotę okazało się, że na razie nic się nie zmieniło. W szóstej minucie piłkę na wolne pole dostał Andrzej Niedzielan, który zatrzymał ją przed linią końcową i znalazł podaniem wbiegającego w pole karne Wojciecha Grzyba. Uderzenie pomocnika Ruchu z trudem, ale obronił debiutujący w ekstraklasie Łukasz Merda, zastępujący dotychczasowego pierwszego bramkarza, Marcina Cabaja. Zawodnicy gości nie wyciągnęli wniosków z tej sytuacji. Siedem minut później znowu dalekie podanie dostał Niedzielan, który podał do wbiegającego w pole karne Artura Sobiecha, a ten ograwszy Marka Wasiluka wystawił piłkę do Grzyba, który z ośmiu metrów posłał ją do siatki. - Potem oddaliśmy inicjatywę, ale to wynika z podświadomości prowadzących drużyn - powiedział w przerwie strzelec gola. - Jednak końcówka znowu była dobra w naszym wykonaniu - dodał. Cracovię dwa razy ratował Wasiluk, który najpierw w 40. minucie przeciął dośrodkowanie Grzyba po świetnym zagraniu piętą Gabora Straki, a w 45. uprzedził Niedzielana, czekającego na piłkę po centrze Tomasza Brzyskiego. Chwilę później Wasiluka nie było przy napastniku "Niebieskich" i piłka, po uderzeniu głową przez Niedzielana, przeszła tuż obok słupka bramki gości. "Pasy" w międzyczasie próbowały coś zmienić. Po dośrodkowaniu Dariusza Pawlusińskiego główkował Piotr Polczak i Krzysztof Pilarz z trudem sparował piłkę na róg, a centra Łukasza Derbicha z rzutu wolnego przeszła przez całe pole karne i minęła słupek bramki gospodarzy. W drugiej połowie Ruch osiągnął jeszcze większą przewagę. Podopieczni Waldemara Fornalika wykorzystali jednak tylko jedną z kilku naprawdę bardzo dobrych sytuacji. W 75. minucie Niedzielan dostał podanie od Sobiecha i posłał piłkę obok interweniującego Merdy. Niedzielan miał jeszcze dwie wyśmienite okazje do zmiany rezultatu. Chwilę przed strzeleniem drugiego gola przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Cracovii, podobnie jak w 87. minucie, kiedy nie trafił w światło bramki. Ponadto umiejętności Merdy sprawdzili także Grzyb i Łukasz Janoszka, ale debiutujący w ekstraklasie golkiper nie dał się im pokonać. Cracovia miała szanse po strzałach Radosława Matusiaka i kolejnej główce Polczaka, ale w tym meczu na pewno nie była równorzędnym rywalem dla Ruchu. Ruch Chorzów - Cracovia 2:0 (1:0) Bramki - Grzyb (13.), Niedzielan (75.). Ruch Chorzów: Krzysztof Pilarz - Ariel Jakubowski, Rafał Grodzicki, Maciej Sadlok, Krzysztof Nykiel (52. Łukasz Janoszka) - Wojciech Grzyb, Grzegorz Baran, Gabor Straka (92. Maciej Scherfchen), Tomasz Brzyski - Artur Sobiech, Andrzej Niedzielan (89. Michał Pulkowski). Cracovia Kraków: Łukasz Merda - Sławomir Szeliga, Piotr Polczak, Marek Wasiluk, Łukasz Derbich - Paweł Sasin, Dariusz Kłus, Arkadiusz Baran (76. Mateusz Klich), Tomasz Moskała (60. Łukasz Mierzejewski) - Dariusz Pawlusiński, Radosław Matusiak (82. Jakub Kaszuba). Sędziował Marcin Borski (Warszawa). Żółte kartki: Krzysztof Pilarz, Krzysztof Nykiel, Gabor Straka - Marek Wasiluk. Widzów 8000.