Ekstraklasa. Wyniki, tabela i statystyki - kliknij tutaj! Leandro ma na swoim koncie występy w lidze bułgarskiej i ukraińskiej. Za naszą wschodnią granicą występował w kilku klubach. Od dwóch lat z powodzeniem radzi sobie w Ekstraklasie. Zaczął w Koronie Kielce, a od zeszłego roku jest zawodnikiem Górnika Łęczna. W tym czasie nauczył się polskiego, którym włada bardzo dobrze. W trakcie sobotniego meczu w Chorzowie, kiedy w drugiej połowie Leandro podchodził do egzekwowania rzutu wolnego, część kibiców buczała, naśladując przy tym odgłosy małpy. Potem z trybun padły kolejne obraźliwe słowa w kierunku czarnoskórego zawodnika. W pewnym momencie piłkarz nawet zareagował i machnął ręką w kierunku trybun. Po meczu poprosiliśmy go o komentarz w całej sprawie. - Wiesz, sześć lat grałem na Ukrainie, a wcześniej w Bułgarii i nigdy nie miałem jakiś problemów. Pierwszy raz przytrafiło mi się coś takiego. Choć rok temu, kiedy na inaugurację sezonu graliśmy z Ruchem na jego stadionie, to było podobnie - mówi Leandro. Brazylijczyk ciągnie dalej. - Nie mogę powiedzieć, że wszyscy kibice Ruchu tacy są. To paru szarych ludzi o takiej, a nie innej mentalności. Jest 2016 rok, takich rzeczy nie powinno być - podkreśla. Całą sytuację słyszeli też sędziowie, z głównym arbitrem Mariuszem Złotkiem ze Stalowej Woli na czele. Wszystko słyszał też doświadczony delegat PZPN Kazimierz Oleszek. Po meczu nie chciał oficjalnie komentować całego wydarzenia, bo czeka na to, co w protokole meczowym napiszą sędziowie. Należy jednak sądzić, że chorzowski klub, z tytułu zachowania części nieodpowiedzialnych fanów, może ponieść konsekwencje. Zresztą w drastycznej sytuacji, w myśl nowych wytycznych, sędzia prowadzący spotkanie, może nawet przerwać mecz. - Rozumiem, że musi być protokół, bo zaistniała taka sytuacja. Polska liga jest dobra. Ekstraklasę ogląda wiele osób, także zagranicą, ale taka mentalność niektórych ludzi nie jest fajna - komentuje Leandro. Michał Zichlarz, Chorzów