Ruch mógł wyjść na prowadzenie już w 2. minucie. Filip Starzyński uderzył z woleja z ośmiu metrów, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. Kolejny groźny strzał gospodarze oddali trzydzieści minut później. Dalekie podanie Starzyńskiego w polu karnym na klatkę piersiową przyjął Grzegorz Kuświk. Napastnik "Niebieskich" poślizgnął się, ale szybko się pozbierał i uderzył płasko 12 metrów. Bramkarz Podbeskidzia pewnie złapał lekkie strzał. Do 40. minuty najciekawszym wydarzeniem meczu był pęknięty but Kuświka i jego późniejsza zmiana. Wtedy jednak padła bardzo ładna bramka! Starzyński dośrodkował z lewej strony. Akcję zamknął Bartłomiej Babiarz, który głową zgrał przed bramkę Podbeskidzia. Tam ustawiony był Rołand Gigołajew. Gracz Ruchu uderzył potężnie z pierwszej piłki z powietrza z siedmiu metrów. Futbolówka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do siatki. W 55. minucie Ruch podwyższył prowadzenie. Z lewej strony Gigołajew zagrał w pole karne. Piłkę chciał przejąć Daniel Dziwniel, ale ta sztuka mu się nie udała. Szczęśliwie trafiła ona do Kuświka, który zwiódł obrońcę rywali i pewnym strzałem strzelił gola. Kwadrans później Łukasz Surma oddał strzał głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Starzyńskiego. Piłkę zmierzającą do bramki, w ostatniej chwili, świetną paradą wybił Michal Pesković. Podbeskidzie nie miało pomysłu na sforsowanie defensywy Ruchu. Jedyne zagrożenie, jakie stwarzali "Górale" pod bramka "Niebieskich" miało miejsce po stałych fragmentach gry. Tuż przed końcem meczu Frank Adu Kwame próbował jeszcze zaskoczyć Krzysztofa Kamińskiego strzałem zza pola karnego. Trafił jednak wprost do rąk bramkarza Ruchu i był to jedyny celny strzał Podbeskidzia w tym meczu. W doliczonym czasie gry dogodną okazję miał Wojciech Okińczyc, ale fatalnie spudłował z ośmiu metrów.Powiedzieli po meczu: Leszek Ojrzyński (trener Podbeskidzia): "Nie jesteśmy zadowoleni, bo zagraliśmy słabe zawody, przegraliśmy mecz. Pierwsza połowa nie wyglądała tak, jak to sobie wymarzyliśmy. Nie robiliśmy tego co było założone. Ostatnio traciliśmy gole po rzutach rożnych rywali. Tym razem to my mieliśmy piłkę po rogu, poszła kontra i sami zaprosiliśmy Ruch do tańca, a rywale walczący o życie z tego skorzystali. Po przerwie wyszliśmy z nadzieją na lepszą grę, ale nie zapobiegliśmy bramce zdobytej przez Grzegorza Kuświka. Za końcówkę spotkania można pochwalić mój zespół. Mieliśmy sytuacje, może gdyby wpadła kontaktowa bramka, moglibyśmy się pokusić o zdobycie jednego punktu. Nie wykazaliśmy się mądrością na boisku, szczęście było daleko od nas i przegraliśmy". Waldemar Fornalik (trener Ruchu): "Doskonale wszyscy zdajemy sobie sprawę jak bardzo potrzebne są nam punkty. Ale bardzo ważna była też informacja o grze, dyspozycji naszego zespołu. Piłkarze pokazali, że po meczu w Łęcznej (porażka 0:3) pozytywnie zareagowali. Nasza gra wróciła na właściwe tory, rozegraliśmy solidny mecz pod względem taktycznym. Wiedzieliśmy, że Podbeskidzie jest groźnym rywalem, udało się zneutralizować atuty rywala i zdobyć dwie piękne bramki. Teraz przed nami kolejny mecz i na nim się skupiamy. Rołand Gigołajew do momentu zdobycia gola był kandydatem do zmiany, ale bramka zmieniła jego dyspozycję i grę". <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Szczegóły Ekstraklasy znajdziesz TUTAJ!</a> Ruch Chorzów - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2-0 (1-0) Bramki: Gigołajew (40.), Kuświk (55.) Żółte kartki: Ruch Chorzów: Filip Starzyński, Rołand Gigołajew, Piotr Stawarczyk. Podbeskidzie Bielsko-Biała: Anton Sloboda, Bartłomiej Konieczny, Frank Adu Kwame. Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów 3˙425. Ruch Chorzów: Krzysztof Kamiński - Martin Konczkowski, Marcin Malinowski, Piotr Stawarczyk, Daniel Dziwniel - Jakub Kowalski, Bartłomiej Babiarz, Filip Starzyński (84. Michał Efir), Łukasz Surma, Rołand Gigołajew (87. Marek Zieńczuk) - Grzegorz Kuświk (90. Eduards Viszniakovs). Podbeskidzie Bielsko-Biała: Michal Pesković - Tomasz Górkiewicz, Dariusz Pietrasiak, Pavol Stano, Bartłomiej Konieczny, Frank Adu Kwame - Damian Chmiel, Artur Lenartowski (64. Bartosz Śpiączka), Anton Sloboda, Sylwester Patejuk (64. Piotr Malinowski) - Robert Demjan (76. Wojciech Okińczyc).