<a href="http://wyniki.interia.pl/mecz-ruch-chorzow-piast-gliwice-2015-07-24,mid,548827" target="_blank">Ekstraklasa - wyniki, terminarze, tabela - kliknij tutaj!</a> 28-stopniowy upał przywitał piłkarzy obu drużyn w pierwszym meczu 2. kolejki Ekstraklasy. Piast przystępował do tego spotkania w dużo lepszych humorach. Na inaugurację pokonał Termalicę Bruk-Bet Nieciecza 1-0, natomiast chorzowianie w starcie z Górnikiem Łęczna zaprezentowali się bardzo słabo i zasłużenie przegrali 0-2.Stąd zmiany w zespole Waldemara Fornalika. Doświadczonego Macieja Iwańskiego zastąpił młody Patryk Lipski, który końcówkę poprzedniego meczu miał niezwykle obiecującą. Modyfikacje w składzie się opłaciły, bo tym razem Ruch grał zdecydowanie lepiej. Już w 10. min. groźną akcję przeprowadzili goście. Z prawej strony Martin Neszpor dorzucił w pole karne, a Paweł Moskwik musiał tylko dostawić nogę. Nie trafił jednak w piłkę, a Matusz Putnocky mógł mówić o wielkim szczęściu.Później to jednak gospodarze częściej byli przy piłce i częściej strzelali. Trzykrotnie próbował Eduards Viszniakovs, ale brakowało mu precyzji. Oprócz niego uderzali m.in. Marek Zieńczuk czy Roland Gigołajew.Mniej okazji mieli goście, ale były one konkretniejsze. W 40. min. dośrodkowywał Patrik Mraz, a piłka trafiła w ręce Putnocky'ego. Bramkarz jednak wypuścił ją, a o mały włos nie dobiegł do niej Martin Neszpor. Gdyby szybciej się zorientował, błąd bramkarza byłby bolesny. Po zmianie stron do ataku ruszyli chorzowianie. Dominowali, a napór w końcu przyniósł skutek. Po rzucie rożnym gola zdobył Eduard Viszniakovs fenomenalnym strzałem z trudnej pozycji. Od tego momentu gospodarze cofnęli się na swoją połowę i szukali szans w kontratakach, a Piast przejął inicjatywę.W 67. minucie znakomitą okazję na wyrównanie miał Bartosz Szeliga, ale jego strzał z bliskiej odległości obronił bramkarz Ruchu. Dziesięć minut później Putnocky nie miałby żadnych szans na skuteczną interwencję, ale po świetnym dograniu w pole karne ani Żivec ani Badia nie potrafili skierować piłki do bramki Ruchu. Niewykorzystane okazje zemściły się na graczach Piasta w końcówce meczu. W 83. minucie wprowadzony chwilę wcześniej Michał Efir świetnie podał między nogami rywala do Lipskiego, ten zmarnował sytuację sam na sam ze Szmatułą, ale do piłki dopadł Efir i strzałem z powietrza ustalił wynik spotkania. Ruch Chorzów - Piast Gliwice 2-0 (0-0) Bramki: 1-0 Eduards Visniakovs (56.) 2-0 Michał Efir (84.) Ruch Chorzów: Matusz Putnocky - Martin Konczkowski, Rafał Grodzicki, Michał Koj, Paweł Oleksy - Marek Zieńczuk, Maciej Urbańczyk, Patryk Lipski (85. Artur Lenartowski), Łukasz Surma, Rołand Gigołajew (90+2. Kamil Mazek) - Eduards Viszniakovs (79. Michał Efir). Piast Gliwice: Jakub Szmatuła - Adrian Klepczyński, Urosz Korun, Kornel Osyra, Patrik Mraz - Bartosz Szeliga (68. Gerard Badia), Radosław Murawski, Martin Neszpor, Kamil Vacek, Paweł Moskwik (62. Josip Bariszić) - Sasza Żivec (79. Sebastian Musiolik). Żółte kartki - Ruch Chorzów: Rafał Grodzicki. Piast Gliwice: Adrian Klepczyński, Kamil Vacek. Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów 6 125. <a href="http://wyniki.interia.pl/mecz-ruch-chorzow-piast-gliwice-2015-07-24,mid,548827" target="_blank">Ekstraklasa - wyniki, terminarze, tabela - kliknij tutaj!</a> Po meczu powiedzieli: Radoslav Latal (trener Piasta Gliwice): "Wiedzieliśmy, że pierwsza bramka będzie decydująca i tak się stało. W pierwszej połowie zagraliśmy dobrze, a Paweł Moskwik zmarnował najlepszą okazję bramkową. W przerwie powiedziałem, że błąd albo stały fragment gry zadecyduje o wyniku. I tak też się stało. Nie byliśmy już w stanie nadgonić straty i - mimo gry trzema napastnikami w końcówce - nie wyrównaliśmy stanu meczu. Debiut Koruna można ocenić dobrze, bo zagrał niemal bezbłędnie. Był to dla niego trudny mecz, ale dał sobie radę. Z kolei Barisic jeszcze potrzebuje czasu na zgranie się z zespołem". Waldemar Fornalik (trener Ruchu Chorzów): "Jak każdy mecz ligowy, ten też był bardzo trudny. Trzeba go było wybiegać i być zespołem. Dobry kierunek wskazaliśmy już z Łęczną, gdzie w drugiej połowie graliśmy dobrze. Dziś zespół był skonsolidowany i odważniejszy w poczynaniach ofensywnych. Strzeliliśmy dwie bramki, jedna po stałym fragmencie i jedna z akcji. Zwycięstwo było potrzebne tej drużynie. Tak jak już mówiłem, nie czekajmy na to, by inkasować punkty do meczów, które będą gdzieś tam w przyszłości, bo każde spotkanie jest okazją, żeby te punkty wywalczyć. Stało się to dzisiaj, z czego jesteśmy bardzo zadowoleni".